Polscy archeolodzy, którzy mają zbadać miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem, nadal mają problemy z wyjazdem - dowiedziała się TVN24. Od zapowiedzi wysłania polskich naukowców w miejsce tragedii minął już ponad miesiąc.
Wyjazd polskich archeologów został przełożony już po raz kolejny. Wiadomo tylko tyle, że tym razem na przeszkodzie nie stoi brak administracyjnych zgód po stronie rosyjskiej (jak dotąd), lecz po stronie polskiej.
Archeolodzy dostali informację, że najwcześniejszy możliwy termin wyjazdu to 21 czerwca. Ale naukowcy obawiają się, że misja może się opóźnić do września.
Pomysł wysłania archeologów na miejsce katastrofy pojawił się, gdy ludzie odwiedzający miejsce tragedii zaczęli znajdować fragmenty odzieży i rzeczy osobistych ofiar.
Pierwsze zapowiedzi o wyjeździe polskiej ekipy na miejsce tragedii pojawiły się 5 maja. - Profesjonalnie, fachowo, z użyciem odpowiednich narzędzi można cały teren przebadać, szukając wszystkich pozostałości - argumentował Michał Boni, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów.
Dzień później MSWiA informowało, że archeolodzy pojawią się w Smoleńsku "najwcześniej w połowie przyszłego tygodnia", czyli w połowie maja, a "kwestie logistyczne zostały już dopięte na ostatni guzik".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt TVN24