W Prokuraturze Okręgowej w Tarnobrzegu zaplanowano na dzisiaj przesłuchanie Antoniego Macierewicza. Tamtejsi prokuratorzy prowadzą śledztwo w sprawie Bartłomieja M., byłego rzecznika i szefa gabinetu politycznego Macierewicza - dowiedział się portal tvn24.pl.
Według dwóch źródeł tvn24.pl przesłuchanie ma się rozpocząć o godz. 12.
- Do końca dnia pracy w prokuraturze były minister obrony narodowej nie przekazał informacji, że coś mu przeszkodzi stawić się na wezwanie - usłyszeliśmy we wtorek popołudniu od jednego ze źródeł, zastrzegających sobie anonimowość.
Na oficjalne pytanie o termin przesłuchania Antoniego Macierewicza rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury Andrzej Dubiel nie udzielił odpowiedzi: - Nie potwierdzę, nie zaprzeczę. To wszystko co mam na razie do przekazania – stwierdził.
Minister milczy
Zadzwoniliśmy także do byłego ministra obrony narodowej, by zapytać, czy planuje pojawić się na przesłuchaniu.
- Dziękuję uprzejmie za telefon, dziękuję - to jedyne co powiedział nam Macierewicz.
Choć połączenia telefonicznego jeszcze przez dłuższy czas nie kończył, to odpowiedzią na pytania było jedynie milczenie.
Sprawa, w której będzie zeznawał jako świadek, ma związek z zatrzymaniem i aresztowaniem jednego z jego najbliższych współpracowników Bartłomieja M. Śledczy z prokuratury i Centralnego Biura Antykorupcyjnego podejrzewają, że M. dokonał dwóch wyłudzeń na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
Nadzór ministra
Nadzór nad PGZ - zgodnie z rozporządzeniami - sprawował osobiście jako minister obrony narodowej Antoni Macierewicz.
- Prokurator będzie dociekał, czy i jakie informacje o nieprawidłowościach do niego docierały. A także, jakie podejmował decyzje - mówi jeden z naszych rozmówców.
Zeznanie nieprawdy lub jej zatajenie podczas przesłuchania wiąże się z odpowiedzialnością karną od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia. Z analizy dokumentów, które są w posiadaniu redakcji tvn24.pl wynika, że ważnym świadkiem dla prokuratury i CBA jest były prezes PGZ Arkadiusz S.
- W tajemniczych okolicznościach ustąpił ze swojego stanowiska w lutym 2017 roku. Złożył obszerne zeznania dotyczące prób wpływania na decyzje firmy przez Bartłomieja M. - mówi inny z naszych rozmówców.
Jego słowa potwierdzają cytaty z uzasadnienia zarzutów karnych, które przedstawił tarnobrzeski prokurator byłemu rzecznikowi prasowemu Macierewicza a także jego współpracownicy, Agnieszce M., która była wicedyrektorem w resorcie: "(Bartłomiej M.- red.) wspólnie z Agnieszką M. wpływali na ówczesnego prezesa zarządu spółki PGZ SA, aby ten zaprzestał się domagania zwrotu pieniędzy wypłaconych przez spółkę PGZ SA stowarzyszeniu. A nadto Agnieszka M. niezgodnie ze stanem rzeczywistym zapewniała wskazanego prezesa, że usługi szkoleniowe zostały zrealizowane".
Według śledczych umowa była fikcyjna i służyła wyłącznie wypłaceniu prywatnemu stowarzyszeniu niemal 500 tysięcy złotych.
Były prezes PGZ Arkadiusz S. latem ubiegłego roku dostał szansę zarządzania inną spółką skarbu państwa Energa SA. Jednak tę funkcję pełnił jedynie 29 dni i został zdymisjonowany niemal dokładnie w dzień urodzin Antoniego Macierewicza.
Autor: Robert Zieliński / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24