Anna Michalska nie będzie już pełnić funkcji rzeczniczki prasowej Straży Granicznej. Jako pierwszy poinformował o tym reporter TVN24 Artur Molęda. Później potwierdziła to sama Michalska. Pełniła funkcję od 2021 roku. Rozpoznawalna stała się podczas kryzysu na granicy polsko-białoruskiej.
Michalska obowiązki rzeczniczki prasowej KG SG sprawowała od 2021 roku, czyli roku, w którym rozpoczął się kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej.
W Straży Granicznej Michalska służy od 2006 roku - do 2018 roku w bieszczadzkim oddziale SG, później w komendzie głównej. Od 2007 roku pracowała w służbach prasowych formacji.
Jako pierwszy informację o tym, że Michalska przestanie pełnić funkcję rzeczniczki prasowej podał reporter TVN24 Artur Molęda. Przekazał, że została ona odwołana z tej funkcji. Dodał, że obecnie Michalska jest w dyspozycji komendanta głównego Straży Granicznej, który podejmie decyzję co do jej przyszłości w tej formacji.
Artur Molęda dowiedział się także, że obowiązki rzecznika będzie teraz pełnił kmdr ppor. Andrzej Juźwiak, który do tej pory był rzecznikiem Morskiego Oddziału Straży Granicznej.
W ubiegłym tygodniu powołany został nowy komendant główny SG. Generał brygady SG Robert Bagan zastąpił gen. dyw. SG Tomasza Pragę, który na czele Straży Granicznej stał od 2018 roku
Dzieci z Michałowa. "Mój ulubiony temat"
Anna Michalska stała się rozpoznawalna podczas kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Wsławiła się między innymi wypowiedzią z października 2021 roku, kiedy dziennikarka TVN24 zapytała ją o dzieci migrantów, które pod koniec września tamtego roku przebywały w Michałowie, a następnie zostały odesłane na granicę z Białorusią. Ta - jeszcze przed udzieleniem odpowiedzi - powiedziała, że to "jej ulubiony temat".
Operacja "Śluza" - kryzys wywołany przez Łukaszenkę
Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu ponad 28 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.
Czytaj też: Operacja "Śluza" - skąd latały samoloty do Mińska? Oto, co wynika z analizy tysięcy rejsów
Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu już wcześniej dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną przed 10 laty operację "Śluza". Pod płaszczykiem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Europy Zachodniej, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewozi ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by je nielegalnie przekraczali. Ta operacja wciąż trwa.
Czytaj więcej w tvn24.pl: Kryzys na granicy polsko-białoruskiej
Źródło: TVN24, PAP