Naczelna Prokuratura Wojskowa zaprzecza słowom młodszego chorążego Tomasza Świerada, który w czwartkowym wydaniu "Magazynu 24 godziny" w TVN24 mówił o korzystnym dla polskich żołnierzy raporcie armii amerykańskiej z monitoringu prowadzonego w Nangar Khel. Po pierwsze: raport prawdopodobnie wcale nie istnieje. Po drugie: Świerad mówi nieprawdę, kiedy oświadcza, że nie był przesłuchiwany w sprawie - twierdzą prokuratorzy.
Tomasz Świerad oświadczył w "Magazynie 24 godziny" w TVN24, że nie był przesłuchiwany w sprawie Nangar Khel. Jego zdaniem, prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie Nangar Khel nie wzięła pod uwagę meldunku armii amerykańskiej, która prowadziła nasłuch talibów. Amerykański raport rzuca nowe światło na ewentualną winę polskich żołnierzy. Monitoring dowodzi, jakoby pociski Polaków były skierowane w stronę stanowiska Talibów, a nie ostrzelanej w końcu wioski - tłumaczył chorąży.
Chodzi o korzystny dla polskich żołnierzy amerykański raport z podsłuchu Talibów pod Nangar Khel, którego treść ujawnił w środowym wydaniu "Magazynu 24 godziny" gen. Sławomir Petelicki.
Świerad był przesłuchiwany
Jak powiedział rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej, płk Tomasz Artymiak, z informacji zgromadzonych przez prokuraturę z wszelkich dostępnych źródeł nie wynika, by taki meldunek w ogóle istniał. Wypowiedzi Świerada, który w Afganistanie był oficerem łącznikowym i podwładnym amerykańskiego pułkownika Martina Schweitzera o tym, że nie był przesłuchiwany w sprawie - są nieprawdziwe. Na dowód pokazano, podpisane przez żołnierza, ksero protokołu z przesłuchania w maju tego roku. Płk Artymiak powiedział, że żołnierz - zobowiązany ujawnienia wszystkiego, co wie na temat tej sprawy pod groźbą odpowiedzialności karnej - nie ujawnił istnienia meldunku z nasłuchu radiowego talibów prowadzonego przez wojska amerykańskie, o których mówił w telewizji.
- Nie wspomniał o nim w toku trzykrotnych przesłuchań dowódca Polskiej Grupy Bojowej ani podlegli mu żołnierze - dodał Artymiak.
Prokuratura zaprzeczyła też twierdzeniom Tomasza Świerada, że Amerykanie prowadzili własne śledztwo ws. ostrzału wioski. - Każde państwo ma organy ścigania w ramach własnych kontyngentów narodowych - przypomniał Artymiak. - Żaden kraj na świecie nie zrzeka się jurysdykcji nad swoimi własnymi żołnierzami - dodał zastępca Naczelnego Prokuratora Wojskowego gen. Zbigniew Woźniakgen.
Casus Frankowskiego: urlop wypoczynkowy
"Zmiana stanowiska z cywilnego na wojskowe" - tak prokuratura tłumaczy fakt, że funkcji szefa wydziału ds. przestępczości zorganizowanej oddziału Naczelnej Prokuratury Wojskowej z siedzibą w Poznaniu, nie pełni już prokurator Karol Frankowski, który prowadził śledztwo ws. Nangar Khel. Dotychczas cywilne stanowisko szefa wydziału II oddziału ds. przestępczości zorganizowanej NPW zostało zamienione na stanowisko wojskowe.
- Zbieżność terminów (zmiany prowadzącego śledztwo i zmiany statusu stanowiska) jest zupełnie przypadkowa i nie ma nic wspólnego ze śledztwem ws. Nangar Khel - oświadczył rzecznik prasowy ministerstwa sprawiedliwości Grzegorz Żurawski.
Tymczasem jak się nieoficjalnie dowiedziała TVN24 Frankowski wziął urlop do listopada i sam zrezygnował z prowadzenia sprawy Nangar Khel. Jak powiedział sam Frankowski w rozmowie z tvn24.pl, został on odwołany. - Nie znam przyczyny. I tyle mam do powiedzenia - uciął.
Naczelna Prokuratura Wojskowa oświadczyła, że Frankowskiemu w 2007 r. powierzono "czasowe pełnienie obowiązków" szefa tego wydziału do 31 stycznia 2008 r.
- Pan prokurator Karol Frankowski nie pełnił funkcji szefa wydziału. Z racji zajmowanego stanowiska prokuratora NPW oraz doświadczenia zawodowego koordynował pracę prokuratorów wydziału II, prowadząc śledztwo przeciwko siedmiu żołnierzom podejrzanym o popełnienie zbrodni określonych w rozdziale XVI kodeksu karnego" - podano w komunikacie NPW.
Jak podkreślił zastępca Naczelnego Prokuratora Wojskowego gen. Zbigniew Woźniak, 10 lipca 2008 r. nie doszło do zmiany statusu prokuratora Frankowskiego, który w dalszym ciągu zajmuje stanowisko prokuratora NPW. Wskazano, że 10 lipca Frankowski "otrzymał zgodę na wykorzystanie zaległego urlopu wypoczynkowego od dnia 14 lipca".
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24