Ambasador Belgii został na piątek wezwany do polskiego resortu dyplomacji w związku z wypowiedzią premiera Belgii Alexandra De Croo na wykładzie w College of Europe w Brugii. Wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk przekazał Lucowi Jacobsowi "słowa dezaprobaty i oburzenia" w stosunku do uwag De Croo odnoszących się do wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego - przekazał w piątek MSZ.
O tym, że ambasador Luc Jacobs został wezwany do MSZ w związku z wypowiedzią premiera Belgii na wykładzie w College of Europe w Brugii, informował rzecznik polskiego resortu spraw zagranicznych Łukasz Jasina.
W komunikacie MSZ po spotkaniu przekazano, że wiceminister Szymon Szynkowski vel Sęk "przekazał słowa dezaprobaty i oburzenia w stosunku do uwag premiera De Croo odnoszących się do wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego w kwestii polemiki między Polską a Komisją Europejską na temat praworządności". Jak dodano, wiceszef MSZ "podkreślił, że tego typu publiczne komentarze nie przyczyniają się do dobrego klimatu w relacjach polsko-belgijskich".
"Przekazałem dziś Ambasadorowi Belgii, że nie będziemy tolerować języka pouczeń i szantażu. W szczególności państwo, w którym kompromitacja wymiaru sprawiedliwości kosztowała życie niewinnych ofiar Marca Dutroux, winno rozumieć i respektować suwerenne prawo do reformy judykatury" - napisał na Twitterze po spotkaniu Szynkowski vel Sęk.
Wcześniej w rozmowie z dziennikarzami przed siedzibą resortu rzecznik MSZ Łukasz Jasina powiedział, że De Croo "według nas zbyt mocno zaryzykował stosunkami polsko-belgijskimi w swoim wystąpieniu w College of Europe". - Uważamy, że te słowa nie służą relacjom polsko-belgijskim, zwłaszcza że są to relacje ważne, a mamy trudną sytuację wewnątrz Unii Europejskiej, która kazałaby nam wszystkim się od pewnych spraw powstrzymywać - dodał. - Przekazujemy w tym momencie te opinie panu ambasadorowi, on przekaże swojemu rządowi. Liczymy na głębsze rozumienie ze strony Belgii, że różnego rodzaju słowa, definiowanie naszego państwa w różny sposób niczemu nie służy - mówił.
Pytany, co najbardziej dotknęło rządzących w przemówieniu belgijskiego premiera, powiedział, że "samo przemówienie jego, tembr, że tak się wyrażę i to, że nie brał pan premier w ogóle po uwagę, wygłaszając to przemówienie, naszych potencjalnych problemów i tego, że nie należy po prostu tak mówić".
Co powiedział belgijski premier?
Media relacjonowały, że podczas wykładu Alexander De Croo odniósł się do wywiadu, którego premier Mateusz Morawiecki udzielił "Financial Times". W tej rozmowie szef polskiego rządu zarzucił Komisji Europejskiej, że stawia Polsce żądania, "przystawiając jej pistolet do głowy". Wezwał też Brukselę, by - jeśli chce rozwiązać spór wokół praworządności - wycofała groźby sankcji prawnych i finansowych.
Morawiecki powiedział też w wywiadzie, że jakikolwiek ruch w kierunku redukcji funduszy spójności spotka się z mocnym odwetem. "Co się stanie, jeśli Komisja Europejska rozpocznie trzecią wojnę światową? Jeśli do tego dojdzie, będziemy bronić naszych praw wszelką bronią, która jest w naszej dyspozycji" - odparł premier zapytany, czy Polska mogłaby zawetować kluczowe unijne decyzje, takie jak pakiet klimatyczny.
Media, przywołując fragment przemówienia belgijskiego premiera, podały, że powiedział on m.in.: - Tym, którzy udzielają prowokacyjnych wywiadów i uważają, że ogłaszanie nowej wojny światowej na łamach "Financial Timesa" jest im politycznie niezbędne, chciałbym powiedzieć jedno: prowadzicie bardzo niebezpieczną grę. Igracie z ogniem, gdy wychodzicie na wojenną ścieżkę z waszymi europejskimi partnerami tylko po to, by ugrać coś w krajowych i wewnątrzkoalicyjnych sporach.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Wojciech Olkuśnik/PAP