- Liderzy polityczni muszą zrozumieć, że to jest prawdziwe wyzwanie i próba. Nie tak dramatyczna jak II wojna światowa, ale próba, w której albo pokazujemy swoje człowieczeństwo, albo egoizm i małostkowość. I taką będziemy mieli opinię w świecie - mówił w "Kropce nad i" Aleksander Kwaśniewski. Były prezydent komentował polskie stanowisko ws. kryzysu wywołanego napływem uchodźców do UE.
W środę Komisja Europejska przedstawiła propozycje działań, które mają pomóc rozwiązać kryzys. Plan zakłada m.in. rozdzielenie pomiędzy kraje członkowskie UE 160 tys. uchodźców, którzy dotarli do Włoch, Grecji i Węgier. Polska miałaby przyjąć niemal 12 tys. osób.
Aleksander Kwaśniewski podkreślił w "Kropce nad i", że na naszym kraju spoczywa obowiązek solidarności europejskiej oraz pomocy.
"Pokazujemy, że stereotypy są prawdziwe"
Były prezydent ocenił, że ucieczka od tej odpowiedzialności może być dla Polski bardzo kosztowna.
- Jak ja słyszę, że zagrożeniem dla polskiego katolicyzmu jest to, że jedna rodzina muzułmańska przyjedzie do jednej parafii, to ten nasz katolicyzm nie jest bardzo silny. To on już jest tak strasznie słaby, że jedna rodzina może zmienić poglądy i zmienić wyznanie całej parafii? Przecież to jest zawracanie głowy - stwierdził.
- Wkrótce możemy, choćby w wyniku konfliktu na wschodzie, znaleźć się w podobnej sytuacji. Może się również okazać kosztowna już teraz, ponieważ pokazujemy, że te stereotypy, które krążą na temat Polaków, o naszej ksenofobii, są prawdziwe. Jesteśmy dumni z tych Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, których drzewka są w Yad Vashem. Oni wtedy ryzykowali życie. Czy dzisiaj w Polsce trzeba ryzykować życie, żeby przyjąć rodzinę muzułmańską do gminy? - pytał Kwaśniewski.
Były prezydent podkreślił, iż polscy liderzy polityczni muszą zrozumieć, że stoją przed "prawdziwym wyzwaniem i próbą". Jak dodał, jest to próba, w której pokazujemy "swoje człowieczeństwo albo egoizm i małostkowość".
- I taką będziemy mieli opinię w świecie. Przyjdzie moment, w którym to my będziemy prosili o zrozumienie i wtedy nam wypomną to wszystko, co dzieje się dzisiaj, w roku 2015. To jest ogromna przestroga i to mówię do dzisiejszej władzy, jutrzejszej władzy i pojutrzejszej władzy. Tego błędu popełnić nie wolno. Dzisiaj Europa ma kłopot i w tym kłopocie Polska powinna swoją racjonalną rolę odegrać - przekonywał.
Jak podkreślił, "nikt nie mówi o setkach tysięcy, nikt nie mówi o milionach". - Mówimy o kilku, kilkunastu tysiącach, które musimy przyjąć, i których prawdopodobnie ogromna większość wyjedzie dalej - ocenił.
"Sprawa zbyt poważna, by utopić ją w polskiej kampanii wyborczej"
W środę premier Ewa Kopacz zorganizowała w swej kancelarii spotkanie, na którym chciała przedyskutować polskie stanowisko ws. uchodźców z liderami najważniejszych polskich partii politycznych. Nie pojawili się jednak na nim przedstawiciele opozycji.
- Sprawa jest zbyt poważna, żeby utopić ją w polskiej kampanii wyborczej - ocenił Kwaśniewski.
- Fala migracyjna jest wyzwaniem dla całej Europy, także Polski. Być może pani premier Kopacz decyduje się na taki krok jak zwołanie liderów partii zbyt późno. Być może Sejm jest dobrym miejscem na taką dyskusję. Trzeba jednak siąść i rozmawiać. Boczenie się, wykorzystywanie tego dramatu na rzecz kampanii wyborczej jest dowodem małostkowości, tchórzostwa politycznego i braku wyobraźni - podkreślił były prezydent.
Kwaśniewski uważa, że liderzy partii politycznej popełniają błąd, rezygnując z możliwości spotkania i przedyskutowania problemu.
- Są sprawy zasadnicze, kiedy nie ma żadnych wątpliwości, że wszystkie kwestie zostawia się na boku, kampania wyborcza jest na chwilę zawieszona, na czas tego spotkania, a liderzy rozmawiają o problemie - powiedział.
"Słabe państwo narażone na zagrożenie, z uchodźcami czy bez"
Odnosząc się do argumentów, że wraz z uchodźcami do Polski mogą dostać się członkowie organizacji terrorystycznych, były prezydent zauważył, iż "słabe państwo polskie jest tak samo narażone na zagrożenie ze strony terrorystów wśród uchodźców, jak i bez uchodźców".
- Służby państwa muszą po prostu stanąć na wysokości zadania. To nie jest też dla służb wywiadowczych jakaś nowość, jak działać w środowisku przyjezdnych - powiedział.
Nagroda dla Kaczyńskiego? Koniunkturalizm
Aleksander Kwaśniewski skomentował też przyznanie Jarosławowi Kaczyńskiemu nagrody Człowieka Roku na Forum Ekonomicznym w Krynicy. W "Faktach po Faktach" decyzję tę ostro skrytykował Włodzimierz Cimoszewicz.
- Koniunkturalizm - ocenił były prezydent wyróżnienie dla Kaczyńskiego. - Wiatry historii wieją. Myślę, że część jurorów wyszła z założenia, że kto pierwszy daje, dwa razy daje - dodał.
W ocenie Kwaśniewskiego, jeśli ktoś ze środowiska prawicy zasługiwał na to wyróżnienie, był to Andrzej Duda. - Przeprowadził świetną kampanię, został, ku zaskoczeniu chyba samego siebie, prezydentem - powiedział.
- Myślę, że ludzie z krynickiego forum muszą się trochę zastanowić. To jest wszystko zbyt czytelne. To, co się wydarzyło miesiąc przed wyborami, jest ewidentnym włączeniem tego forum do kampanii wyborczej. Uważam to za błąd, który może być kosztowny - stwierdził były prezydent.
Przypomniał, że forum ma swój wieloletni dorobek i ocenił, iż niepotrzebnie wkracza w kampanię wyborczą.
Włodzimierz Cimoszewicz w "Faktach po Faktach" zapowiedział w środę, że nie zamierza uczestniczyć w kolejnych spotkaniach w Krynicy. Skomentował to Aleksander Kwaśniewski. - Podejrzewam, że to nie będzie tylko jego decyzja, a osób, które zakończą współpracę z forum będzie więcej - powiedział, przyznając, że on sam "o tym myśli".
Autor: kg//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24