Nie mamy dzisiaj ani systemu prezydenckiego, ani kanclerskiego, ani mieszanego. Mamy system nowogrodzki - ocenił Aleksander Kwaśniewski w "Jeden na jeden". - To dopiero paranoja konstytucyjna - dodał. Były prezydent komentował między innymi spór między prezydentem a obozem władzy.
- Jestem bardziej po stronie prezydenta, z tym, że uważam, że to, co zaproponował [w ustawach o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa - przyp. red.], nie jest wystarczającym antidotum na propozycje PiS-u. Po pierwsze, te koncepcje są dalej niezgodne z konstytucją, a po drugie, jest to próba zgniłego kompromisu - powiedział były prezydent.
Podkreślił, że jego zdaniem celem tych ustaw jest "czystka w wymiarze sprawiedliwości i czystka w Sądzie Najwyższym".
- Ten zapis o obowiązkowych emeryturach [po 65. roku życia - przyp. red.] oznacza, że większość sędziów zostanie "wymieciona" - stwierdził.
"I tak się skończy na systemie mieszanym"
Kwaśniewski odniósł się także do kwestii relacji prezydenta z ministrem obrony narodowej.
- Tutaj od początku nie ma porozumienia ze strony ministra Antoniego Macierewicza - ocenił. - Moim zdaniem wybór takiego człowieka na ministra obrony narodowej od razu zakłada, że będzie konflikt, bo minister Macierewicz jest człowiekiem konfliktu - ocenił. Zaznaczył, że "konstytucja jasno mówi, iż między prezydentem a ministrem obrony narodowej powinna być współpraca ze względu na bezpieczeństwo kraju".
Jak wynika z doniesień medialnych, Prawo i Sprawiedliwość chce zablokować referendum konstytucyjne dotyczące ustrojowej przyszłości Polski. Jego przeprowadzenie postuluje Andrzej Duda, który chciałby wzmocnienia pozycji prezydenta w państwie - na wzór systemu prezydenckiego.
"Ani prezydencki, ani kanclerski, ani mieszany"
- Ja się uśmiecham na tę dyskusję, system prezydencki czy system kanclerski, z tego względu, że żyjemy w kraju, gdzie nie mamy ani jednego, ani drugiego - skomentował to Kwaśniewski. Wskazał jednocześnie, że "konstytucja w Polsce zakłada system mieszany".
- Jeśli ktoś będzie pisał na nowo konstytucję, to i tak się skończy na systemie mieszanym. Poza tym w Polsce dzisiaj nie mamy ani systemu mieszanego, ani prezydenckiego, ani kanclerskiego, tylko mamy system nowogrodzki - podsumował były prezydent [siedziba Prawa i Sprawiedliwości mieści się w Warszawie przy ulicy Nowogrodzkiej - przyp. red.].
- To dopiero paranoja konstytucyjna, mamy dzisiaj władzę poza systemem konstytucyjnym - podkreślił.
"Referendum to niebezpieczny instrument"
Odnosząc się do zapowiadanej przez prezydenta koncepcji przeprowadzenia referendum na temat ewentualnych zmian w konstytucji, Kwaśniewski stwierdził: - Wydaje mi się, że na razie materii do tego referendum nie ma.
- Referendum to bardzo niebezpieczny instrument - dodał gość programu "Jeden na jeden", oceniając, że on "miał szczęście", bo za jego kadencji udało mu się "wygrać" dwa referenda - jedno konstytucyjne, z 1997 roku, i drugie z 2003 roku, dotyczące wejścia Polski do UE.
- To referendum konstytucyjne, które można wygrać poprzez bojkot, nie uczestnicząc, może być początkiem odwrócenia tendencji zwycięstw Prawa i Sprawiedliwości - wskazał były prezydent. - Dlatego Jarosław Kaczyński nie chce tego referendum - dodał.
"Niezwykle ryzykowna gra"
- I jako taktyk polityczny ma rację - dodał Kwaśniewski. Podkreślił jednocześnie, że "jeżeli siły opozycyjne się zjednoczą i wezwą do bojkotu, w referendum weźmie udział może 35 procent osób". Jak dodał, w takiej sytuacji "ogłoszenie sukcesu antyreferendystów będzie proste".
- I to jest niezwykle ryzykowna gra, w którą PiS nie chce wejść - podsumował były prezydent.
Autor: JZ//now/jb / Źródło: tvn24