Obrońcy praw zwierząt mówią o sukcesie, bo myśliwi z koła łowieckiego "Bażant" w Kołbaskowie przerwali polowanie w okolicy zamkniętej przez władze ścieżki rowerowej. Jednak zdaniem reportera TVN24 myśliwi zmienili jedynie rejon. Wcześniej mieli zawiadomić policję i skarżyć się na zakłócanie polowania przez obrońców praw zwierząt.
Reporter TVN24 Sebastian Napieraj był w sobotę rano przy ścieżce rowerowej w Kołbaskowie. Na znaku przywieszono kartkę, że przebywanie na niej w czasie polowania grozi "trwałym kalectwem lub śmiercią", dlatego zdecydowano o jej zamknięciu na czas polowania. Nie powinno się z niej korzystać w sobotę w godz. 8-14.
Wszystko ma związek z polowaniem zbiorowym organizowanym przez koło łowieckie "Bażant".
Aktywiści na spacerze
W sobotę rano na ścieżce pojawiło się blisko 30 aktywistów szczecińskiej Inicjatywy na Rzecz Zwierząt BASTA!, którzy zamierzali uniemożliwić przeprowadzenie polowania.
- Uważamy, że gmina nie ma prawa zamknąć ścieżki rowerowej, bo jest polowanie, ponieważ nie wiemy, dlaczego myśliwi mieliby być uprzywilejowani w stosunku do innych obywateli - powiedział Łukasz Musiał, obrońca praw zwierząt.
Podkreślił, że ostrzeżenie jest niemal niewidoczne i tylko w języku polskim, a przecież Kołbaskowo położone jest przy granicy z Niemcami. - Nietrudno tu o wypadek - ocenił.
Myśliwi zadzwonili po policję
Myśliwi, którzy planowali polowanie niedaleko ścieżki, zadzwonili po policję - twierdzi jedna z aktywistek. Powiedziała, że w efekcie pojawiło się dwóch policjantów, którzy poprosili o dokumenty aktywistów w związku z zakłócaniem polowania.
Łukasz Musiał w rozmowie z TVN24 powiedział, że myśliwi oddali dwa strzały. Potem odjechali.
- To nie oznacza, że zakończyli polowanie. Widziano ich w innych miejscach na terenie gminy Kołbaskowo. W te miejsca również udali się już obrońcy zwierząt - relacjonował reporter TVN24 Sebastian Napieraj.
Zastrzelony rowerzysta
Zamknięcie ścieżki rowerowej w Kołbaskowie to efekt ostatniego nieszczęśliwego wypadku. Tydzień temu w Wielkopolsce podczas polowania zginął przypadkowy rowerzysta. Trafił go w głowę pocisk, który zabił sarnę, a potem przeleciał przez las.
Myśliwi zapewniają, że w Kołbaskowie nie ma powodów do obaw, bo są odpowiednio przygotowani.
Autor: pk\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24