Jako Koalicji Obywatelska mamy ambicję, żeby w każdej komisji wyborczej była osoba przez nas wskazana. Mamy założenie, że 50-60 tysięcy osób będzie z nami - powiedziała w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 posłanka Koalicji Obywatelskiej Barbara Nowacka (Inicjatywa Polska). Jak mówiła, odnosząc się do nadchodzących wyborów, "wygląda na to, że władza nie cofnie się przed niczym".
Koalicja Obywatelska zainaugurowała akcję pod hasłem "Pilnuję wyborów". - Chciałabym wszystkich namówić do tego, żeby poświęcili niedzielę i popilnowali z nami wyborów, dlatego, że wygląda na to, że władza nie cofnie się przed niczym - powiedziała we wtorek w "Rozmowie Piaseckiego" Barbara Nowacka.
Jak mówiła, do tej pory 26 tysięcy osób zgłosiło się do Koalicji Obywatelskiej do współpracy. - Trzeba pamiętać też, że KOD [Komitet Obrony Demokracji - przyp. red.] organizuje tę akcję pilnowania wyborów też i dla wszystkich innych partii politycznych, więc tych osób jest znacznie więcej, natomiast my, jako Koalicja Obywatelska, jako jedyni mamy ambicję, żeby w każdej komisji wyborczej była osoba przez nas wskazana - podkreśliła. - Mamy założenie, że 50-60 tysięcy osób będzie z nami - dodała.
Nowacka: poprzednie wybory stawiały znaki zapytania
Nowacka powiedziała, że "poprzednie wybory stawiały liczne znaki zapytania, chociażby nad przebiegiem głosowania w ośrodkach zamkniętych, na przykład w DPS-ach", czyli domach pomocy społecznej.
Pytana, czy KO również w DPS-ach będzie miała swoich ludzi, odparła: - Wszędzie, będziemy w każdej, nawet w tych zamkniętych ośrodkach, komisji wyborczej, mieli swoich ludzi.
Nowacka: chcemy mieć wewnętrzną pewność, że wszystko poszło uczciwie
Nowacka została zapytana, czy osoby, które się zgłoszą, mają pilnować prawidłowego przebiegu wyborów czy tworzyć jakiś alternatywny system liczenia głosów.
- Mają po pierwsze pilnować, żeby wszystko przebiegało zgodnie z prawem, żeby było to uczciwe, szczególnie w tych małych komisjach, gdzie wiemy, że często bardziej korci rządzących, żeby przyłożyć swoje brudne paluszki do wyborów. Natomiast też chcemy, żeby ci nasi członkowie komisji te głosy realnie również liczyli. Dlatego też będzie powstawał system taki, żebyśmy mieli wyniki, to jest ambicja posła (Sławomira) Nitrasa, żeby wyniki, które spłyną do nas z tych komisji, były w tym samym czasie, co wyniki Państwowej Komisji Wyborczej, żebyśmy mogli to porównać - mówiła posłanka.
Pytana o ewentualną sytuację, w której wyniki gromadzone przez Państwową Komisję Wyborczą i Koalicję Obywatelską będą się różnić, powiedziała: - Zachowamy wszelką ostrożność, starając się jednak pokazać, że mimo wszystkich oszustw PiS-u jednak staramy się wierzyć w instytucje państwa.
- Chcemy mieć wewnętrzną pewność, że wszystko poszło uczciwie - dodała Nowacka.
Nowacka: strasznie zdziwiły mnie słowa Biedronia
Posłanka opozycji pytana była także o pakt senacki i słowa współprzewodniczącego Nowej Lewicy Roberta Biedronia, że opozycja przestała ze sobą rozmawiać.
- Strasznie zdziwiły mnie te słowa Roberta Biedronia, bo dzisiaj jest kolejne spotkanie paktu senackiego. Oczywiście te rozmowy nie są bardzo łatwe, jeżeli dochodzi do rozmów o konkretnych już bardzo nazwiskach, pewnych ambicjach personalnych. Natomiast te rozmowy się toczą i opozycja jest cały czas w kontakcie - powiedziała Nowacka.
Biedroń mówił w poniedziałek w rozmowie opublikowanej w Wirtualnej Polsce, że "rozmowy także dotyczące paktu senackiego zostały zerwane ze względu na to, że jeden z liderów stwierdził, że sondaże innych ugrupowań opozycyjnych się zmieniły". Nie sprecyzował, o kogo chodzi. Biedroń pytany, czy że rozmowy zostały zerwane przez szefa PO Donalda Tuska odparł: - Nie bezpośrednio. Te rozmowy zostały sparaliżowane przez to, że niektórzy chcieliby renegocjować kompozycję tego paktu senackiego. Uważają, że powinni mieć więcej okręgów - dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ: Biedroń: rozmowy o pakcie senackim zostały zamrożone >>>
"Nie żądamy, ani więcej, ani mniej, żądamy tego, żeby opozycja umiała się porozumieć"
Nowacka mówiła, że ani Biedroń, ani ona nie uczestniczą w tych rozmowach. - Zapytałam Marcina Kierwińskiego, który prowadzi te rozmowy z ramienia Koalicji Obywatelskiej. Powiedział mi, że nic się nie zmieniło, że oczywiście dochodzi do pewnych napięć na punkcie nazwisk, ale my jako Koalicja Obywatelska naprawdę jesteśmy bardzo odpowiedzialni. Nam po prostu bardzo zależy, żeby wygrać wybory - dodała.
Na pytanie, czy zapytała Kierwińskiego, czy KO żąda więcej, odparła, że "to nie jest nawet kwestia żądania, żądamy szansy na wygranie wyborów". - Żeby to się wydarzyło, opozycja musi się porozumieć - podkreśliła.
Dopytywana, czy dzisiaj Koalicja Obywatelska żąda w tym rozdaniu paktu senackiego więcej, niż żądała do tej pory, Nowacka powiedziała: - Nie żądamy, ani więcej, ani mniej, żądamy tego, żeby opozycja umiała się porozumieć.
Nowacka: polskie pary jednopłciowe nie mają tych dwóch lat, żeby opozycja jeszcze zwlekała
Posłanka została również zapytana, "czy z Romanem Giertychem i Ryszardem Petru na listach senackich już się pogodziła".
Giertych zapowiedział start w wyborach do Senatu z okręgu numer 90 obejmującego powiat poznański. Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik ocenił w wywiadzie, że "tacy ludzie jak on są potrzebni opozycji" i powiedział, odnosząc się do konserwatywnych poglądów prezentowanych przez Giertycha, że "być może za dwa lata dojrzeje do związków partnerskich".
- Polskie pary jednopłciowe nie mają tych dwóch lat, żeby opozycja jeszcze zwlekała z tym, co się z nimi będzie działo. Potrzebują jasnej deklaracji, jak będzie głosowała opozycja i Donald Tusk to bardzo wyraźnie powiedział, że dzisiaj nie wyobraża sobie na listach ludzi, którzy nie będą opowiadali się za bezpieczną legalną aborcją do 12. tygodnia (ciąży), nie będą się opowiadali za świeckim państwem, za wsparciem systemowym, w tym w związkach partnerskich, takiej normalizacji dla prawa LGBT+ - wymieniała Nowacka.
Pytana, czy mówi "nie" także Ryszardowi Petru, który ogłosił, że w nadchodzących wyborach będzie kandydował do Senatu z własnego komitetu, odparła, że to nie jest pytanie do niej. - To jest pytanie do Nowoczesnej, w której (Petru) jest i z którą bez ustalenia się ogłosił - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24