|

Były polityk SLD zrobił doktorat o mowie nienawiści, będzie uczyć żołnierzy. "Przyszło polecenie"

Siedziba Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie
Siedziba Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie
Źródło: Albert Zawada / PAP

Jerzy Wenderlich, przed laty poseł i wicemarszałek Sejmu z SLD, został wykładowcą na najważniejszej polskiej uczelni wojskowej. Jak wynika z ustaleń tvn24.pl, nazwisko byłego polityka pojawiło się w oficjalnym programie studiów nie tylko zanim wygrał on konkurs na stanowisko adiunkta, ale zanim w ogóle ten konkurs ogłoszono.

Artykuł dostępny w subskrypcji

W poniedziałek 26 sierpnia na stronie internetowej Akademii Sztuki Wojennej pojawiła się lakoniczna informacja, że komisja konkursowa rozstrzygnęła konkurs z 16 lipca i rekomenduje Jerzego Wenderlicha na stanowisko adiunkta w Zakładzie Działań Niekinetycznych. To uczelniana jednostka, która zajmuje się m.in. propagandą wojenną.

"Przyszło polecenie"

Według źródła tvn24.pl zbliżonego do Akademii Sztuki Wojennej wynik konkursu nie jest niespodzianką. Pracownicy najważniejszej polskiej uczelni wojskowej już na początku lipca wiedzieli, że nowym wykładowcą będzie u nich były polityk SLD. - Przyszło polecenie i trzeba było dopisać Wenderlicha do programu studiów - twierdzi nasz informator.

Dwukrotny wicemarszałek Sejmu (w latach 2010-2015) jest absolwentem studiów z edukacji muzycznej w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Bydgoszczy oraz podyplomowo dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. W listopadzie 2023 roku, kilka miesięcy przed 70. urodzinami, obronił doktorat.

Potwierdzeniem słów naszego informatora są oficjalne programy studiów zamieszczone w Biuletynie Informacji Publicznej Akademii Sztuki Wojennej już 8 lipca, czyli ponad tydzień przed przeprowadzeniem konkursu i niemal sześć tygodni przed jego rozstrzygnięciem, które nastąpiło 20 sierpnia.

Jak wynika z dokumentów, Jerzy Wenderlich będzie wykładał przedmiot o nazwie "Mowa nienawiści" na kierunkach lotnictwo, logistyka oraz zarządzanie i dowodzenie.

Jerzy Wenderlich, były poseł SLD i wicemarszałek Sejmu
Jerzy Wenderlich, były poseł SLD i wicemarszałek Sejmu
Źródło: Leszek Szymański / PAP

"Wartości i manowce wolności słowa"

Z opublikowanego na początku lipca programu wynika, że celem przedmiotu Wenderlicha jest "budowanie przekonań, że mowa nienawiści burzy podstawy bezpieczeństwa, unieważnia swoją destrukcyjną siłą porozumienie, dialog, platformy wspólnego działania".

Nauka przedmiotu ma też uzmysłowić, że "populizm jest formą, w której rezygnuje się z racjonalnej argumentacji na rzecz upowszechniania schematów myślowych i stereotypów".

Piloci, logistycy i kadra dowódcza polskiej armii na zajęciach z byłym wicemarszałkiem Sejmu dowiedzą się m.in., jakie są "wartości i manowce wolności słowa" i jak zorganizować debatę na temat mowy nienawiści "z udziałem ofiar oraz sprawców werbalnych oraz fizycznych agresji".

Wymogi dla kandydatów w konkursie, w którym startował Wenderlich, są niższe, niż w innych konkursach na podobne stanowiska na ASzWoj.

Wcześniej uczelnia wymagała od kandydatów m.in. udokumentowanego dorobku naukowego i doświadczenia w prowadzeniu zajęć dydaktycznych oraz udokumentowanego udziału w stażach i stypendiach zagranicznych.

W konkursie, który wygrał Wenderlich, ASzWoj zamiast doświadczenia w prowadzeniu zajęć oczekiwała, że kandydat będzie miał "wiedzę niezbędną do prowadzenia zajęć", a także "umiejętności przygotowania programów kształcenia" oraz "znajomość zasad metodycznej pracy nauczyciela akademickiego".

Dlaczego akurat mowa nienawiści? Jerzy Wenderlich obronił w listopadzie 2023 roku na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach pracę doktorską pt. "Zwalczanie mowy nienawiści w parlamencie w świetle doświadczeń Sejmu RP".

Promotorem pracy był prof. Jerzy Jaskiernia, również były polityk SLD (w latach 1995-1996 minister sprawiedliwości), aktualnie dziekan Wydziału Prawa i Nauk Społecznych UJK.

Jerzy Jaskiernia, były minister sprawiedliwości
Jerzy Jaskiernia, były minister sprawiedliwości
Źródło: Rafał Guz / PAP

W rozmowie w Radiem Kielce Jerzy Wenderlich przyznał, że choć jego praca była poświęcona mowie nienawiści, sam nie był wzorem w tej kwestii. - W mojej drapieżnej karierze politycznej czasem nie stosowałem się do dobrych praktyk - stwierdził. Dodał też, że obecnie mowa nienawiści jest wszechobecna i trzeba znaleźć sposób, by ten trend zatrzymać.

"Chciałem spożytkować tematykę doktoratu"

Były wicemarszałek Sejmu potwierdził w rozmowie z tvn24.pl, że podpisał już umowę z uczelnią. Wyjaśnił też, że wystartował w konkursie na Akademii Sztuki Wojennej, by "spożytkować tematykę doktoratu", z którą spotykał się w czasie sześciu sejmowych kadencji.

- Wdaje mi się, że moje olbrzymie kwalifikacje, doświadczenie, wiedza, wykształcenie predysponują mnie do tego, żeby tę wiedzę przekazywać słuchaczom - zaznaczył były wicemarszałek. I dodał: - Zasiadałem też w zgromadzeniu parlamentarnym NATO.

Podkreślił, że międzynarodowe organizacje, jak Organizacja Narodów Zjednoczonych "zalecają, by mowa nienawiści stała się przedmiotem debaty w szkołach wyższych".

- U nas to jest materia nieożywiona, więc tym bardziej uznałem, że jeśli należy to rozpoczynać, to trzeba to rozpocząć mocno i profesjonalnie - wyjaśnił.

Skąd dowiedział się o konkursie w Akademii Sztuki Wojennej?

- Był zamieszczony na stronie uczelni - odparł Wenderlich.

Pytany, czy prowadził wcześniej zajęcia dydaktyczne na uczelni, wskazał, że miał "może tysiąc spotkań z przedstawicielami rożnych środowisk", w tym akademickich.

Zapytaliśmy, czy rozmawiał o pracy na ASzWoj ze Stanisławem Wziątkiem, byłym kolegą partyjnym z SLD, obecnym wiceszefem MON. Na to pytanie jednak nie odpowiedział.

- Mówię o kwalifikacjach, wiedzy. Wiem, jak bardzo namiętna jest ta atmosfera wokół Ministerstwa Obrony, więc proszę mnie nie zmuszać, bym wykraczał poza aspekty nauki. Dla mnie one są ważne, by ta wiedza, którą będę przekazywał słuchaczom, była interesująca - stwierdził Wenderlich.

- Stanisław Wziątek nadzoruje szkolnictwo wojskowe. Rozmawiał pan z ministrem czy nie?

- Proszę mi wierzyć, odwykłem już od polityki. Nie namówi mnie pan, bym do niej wracał. Proszę mnie pytać o naukę - uciął były wicemarszałek.

Mowa nienawiści będzie w Akademii Sztuki Wojennej nowym przedmiotem. Wcześniej jej nie wykładano.

Wziątek: proszę nie żartować

Wiceminister obrony narodowej Stanisław Wziątek przyznał w rozmowie z tvn24.pl, że rozmawiał z Jerzym Wenderlichem o Akademii Sztuki Wojennej.

- Wiedział pan, że będzie się ubiegał o stanowisko?

- Nie wiedziałem, że będzie się ubiegał, że jest konkurs i że on ten konkurs wygrał.

- Wie pan, jaki przedmiot będzie wykładał?

- Z tego, co wiem specjalizuje się w sprawach dotyczących języka nienawiści.

- A rozmawialiście, czy taki przedmiot może być wykładany na tej uczelni?

- (śmiech) Nie wiem, jakie dokładnie przedmioty, jacy wykładowcy funkcjonują na naszych uczelniach wojskowych - odpowiedział wiceminister.

Wiceminister obrony narodowej Stanisław Wziątek na poligonie w Drawsku Pomorskim
Wiceminister obrony narodowej Stanisław Wziątek na poligonie w Drawsku Pomorskim
Źródło: Marcin Bielecki / PAP

Dopytywany, czy miał wpływ na zatrudnienie byłego partyjnego kolegi, odpowiedział: - Proszę nie żartować. Jest doktorem i specjalistą w określonej dziedzinie, więc może się ubiegać [o pracę - red.] wszędzie, gdzie chce. Ma do tego pełne prawo.

A dlaczego nazwisko Wenderlicha pojawiło się w programie studiów przed przeprowadzeniem konkursu?

- Nie wiem - odparł Wziątek i odesłał nas do rektora uczelni Mieczysława Gocuła.

Akademia zasłania się tajemnicą

Odpowiedzi na pytanie, czy rektor rozmawiał z byłym politykiem SLD odmówiła także rzeczniczka prasowa Akademii Karolina Rusin. Na pytania tvn24.pl odpisała, że "kwestie dotyczące prywatnych rozmów między pracownikami Uczelni nie stanowią informacji publicznej i pozostają w sferze prywatności".

Rusin podkreśliła, że Wenderlich został zatrudniony na uczelni już 4 czerwca tego roku "z zamiarem prowadzenia zajęć z przedmiotów: negocjacje i mediacje, dyplomacja i protokół dyplomatyczny oraz trójpodział władzy".

"Wyżej wymienione przedmioty nie miały obsady na kierunku studiów bezpieczeństwo międzynarodowe i dyplomacja na rok akademicki 2024/2025" - wyjaśniła rzeczniczka. Nie wskazała jednak, czy od nowego roku akademickiego były wicemarszałek Sejmu będzie wykładał właśnie te przedmioty.

Wenderlich - jak wyjaśniła - w czerwcu został zatrudniony na pół etatu, co nie wymagało przeprowadzenia konkursu w czerwcu i jako pracownik uczelni mógł wziąć udział w lipcowym konkursie na stanowisko adiunkta.

W konkursie wzięło udział trzech kandydatów. Jeden został odrzucony z powodów formalnych.

Rzeczniczka pytana dlaczego nazwisko Wenderlicha pojawiło się jako prowadzącego przedmiot mowa nienawiści już 8 lipca, na ponad tydzień przed przeprowadzeniem konkursu na adiunkta, który wygrał, rzeczniczka odpisała, że jego zatrudnienie "podyktowane było wolnym wakatem adiunkta od marca 2024 roku".

"Pan Wenderlich jest planowany do prowadzenia zajęć, które wcześniej prowadził nauczyciel, który zakończył zatrudnienie w Akademii. Przedmiot mowa nienawiści w aspekcie bezpieczeństwa jest nowym obszarem wiedzy dla studentów. Prawem i obowiązkiem Uczelni jest ciągła aktualizacja programów kształcenia" - wyjaśniła.

Sam Wenderlich pytany o zajęcia z przedmiotów: negocjacje i mediacje, dyplomacja i protokół dyplomatyczny oraz trójpodział władzy, odpowiedział. - Są koncepcje, bym prowadził zajęcia na temat technik negocjacji.

Jerzy Wenderlich i Stanisław Wziątek w Sejmie, kwiecień 2010 roku
Jerzy Wenderlich i Stanisław Wziątek w Sejmie, kwiecień 2010 roku
Źródło: Leszek Szymański / PAP

Różne kryteria konkursów

Rzeczniczka ASzWoj zaprzeczyła, by zmieniono wymagania w konkursie, w którym startował Wenderlich. "Wymagania w stosunku do kandydatów nie zostały zmienione. Oczekiwania określa Rektor Akademii Sztuki Wojennej" - napisała.

Jak już napisaliśmy, w przeprowadzonym 16 lipca konkursie jako warunek zatrudnienia wskazano "wiedzę niezbędną do prowadzenia zajęć dydaktycznych", ale nie "doświadczenie dydaktyczne".

Tymczasem w konkursie z 4 lipca na stanowisko adiunkta w katedrze Prawa Międzynarodowego i Europejskiego wymagano od kandydatów "wykazu publikacji i informacji o doświadczeniu dydaktycznym i naukowym", a w konkursie z 5 lipca na stanowisko adiunkta w Katedrze Historii Wojskowości wymagano od kandydatów "dorobku naukowego i dydaktycznego".

Przypomnijmy, sam Wenderlich pytany, czy prowadził zajęcia dydaktyczne przyznał, że miał "może tysiące spotkań z przedstawicielami rożnych środowisk", w tym akademickich.

Dlaczego zatem w konkursie, w którym wygrał Jerzy Wenderlich, zastosowano łagodniejsze kryteria?

"Wymagania konkursowe są ustalane indywidualnie dla każdego kierunku studiów oraz w zależności od grupy stanowiska (dydaktyczne, badawczo-dydaktyczne)" - odpisała rzeczniczka.

Kto zdecydował o zastosowaniu złagodzonych kryteriów w konkursie z 16 lipca?

Karolina Rusin: "Jeszcze raz podkreślam, iż wymagania konkursowe są ustalane indywidualnie dla każdego kierunku studiów oraz w zależności od grupy stanowiska".

Siedziba Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie
Siedziba Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie
Źródło: Albert Zawada / PAP

"Za dużo publicystyki"

Obrona pracy doktorskiej Wenderlicha odbyła się w listopadzie 2023 roku. Jej recenzentami byli prof. Marek Chmaj, prof. Grzegorz Piwnicki i prof. Przemysław Żukiewicz.

Dwaj pierwsi ocenili doktorat pozytywnie.

Żukiewicz dał ocenę negatywną, uznając, że praca Wenderlicha "prezentuje ogólną wiedzę teoretyczną kandydata w dyscyplinie" i "nie prezentuje w stopniu wystarczającym umiejętności samodzielnego prowadzenia pracy naukowej".

Prof. Żukiewicz zarzucał też pracy byłego polityka "publicystyczny styl", wytykając "fragmenty spoza naukowego rejestru stylów pisarskich".

Jeden z wytkniętych przez profesora publicystycznych fragmentów brzmi tak:

Wiele razy padało pytanie, czy mowy nienawiści, która stała się dla Sejmu tak emblematyczna, będzie przyrastać czy też z biegiem lat skończy marnie. Tyle będzie mowy nienawiści, ile akceptacji wobec niej u wyborców. Trzeba umieć to co szkodliwe odrzucać, wbrew temu jak przedsiębiorcy medialni czy posłowie chcieliby nas uzależniać od konfliktu.

Jak wynika z Krajowego Rejestru Sądowego, Jerzy Wenderlich jest obecnie przewodniczącym rady nadzorczej spółki GET EnTra (zajmuje się obrotem energią elektryczną), a także członkiem rad nadzorczych Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej - Rzeszów oraz Agencji Rozwoju Miasta Krakowa.

Czytaj także: