Śledztwo przeciwko "agentowi Tomkowi" wróciło do prokuratury po tym, jak sąd wytknął niedociągnięcia w akcie oskarżenia - dowiedział się portal tvn24.pl. Chodzi o przestępstwa, których były agent i poseł PiS Tomasz Kaczmarek miał dopuścić się podczas głośnych operacji "willi Kwaśniewskich" oraz rzekomej korupcji prezesa Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Dalsze losy tej sprawy są niejasne.
- Sąd 18 kwietnia wydał postanowienie o zwrocie sprawy do Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga. W sprawie są obecnie wykonywane czynności wskazane przez sąd – mówi Ewa Bialik, rzecznik Prokuratury Krajowej.
O jakie konkretnie czynności chodzi? - Podstawą zwrotu sprawy jest konieczność uzupełnienia materiału dowodowego. Sąd wskazał m.in., iż niezbędne jest wykonanie opinii fonoskopijnej – wyjaśnia Renata Mazur, rzecznik praskiej Prokuratury Okręgowej.
Nagrania słabym dowodem?
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, sądowi chodzi m.in. o bardziej precyzyjne odczytania nagrań z prowokacji "agenta Tomka" wobec byłego prezesa Zarządu Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Po latach były już prezes został oczyszczony ze wszystkich zarzutów i wygrał procesy, które wytoczył za działania CBA.
- W śledztwie są nagrania, stenogramy które wcześniej służyły do postawienia zarzutów prezesowi. Te, które przygotowywało CBA jeszcze pod wodzą Mariusza Kamińskiego. Niektóre fragmenty są niejasne, bo oni spili prezesa, któremu chcieli wręczyć łapówkę i po prostu bełkotali - mówi nam jedna ze znających sprawę osób.
Nagrania te są ważne jako dowód przeciwko Kaczmarkowi, który według aktu oskarżenia miał bezprawnie nakłaniać prezesa do przyjęcia łapówki. Ma z nich wynikać - zdaniem aktu oskarżenia - iż Kaczmarek nie działał w ramach prowokacji, lecz przekroczył granice. Zdaniem sądu, by to udowodnić, prokuratura musi poprawić jakość nagrań i sporządzić dokładniejsze stenogramy.
Odsunięta prokurator
Przypomnijmy, że po oczyszczeniu prezesa wydawnictwa (oraz Weroniki Marczuk-Pazury) śledczy z prokuratury okręgowej dla Warszawy-Pragi oskarżyli Kaczmarka i drugiego agenta biura o przekroczenie uprawnień przy tej operacji.
Chodziło o nakłanianie prezesa do przyjęcia korzyści majątkowej. Kaczmarka - który wtedy był emerytowanym agent CBA i posłem PiS - oskarżono dodatkowo o przekroczenie uprawnień przy realizowaniu w 2009 r. czynności służbowych związanych z zakupem kontrolowanym nieruchomości w Kazimierzu Dolnym. Uzasadnienie aktu oskarżenia utajniono z uwagi na informacje niejawne, na których jest oparte.
Kaczmarek nie przyznawał się do winy i chciał dochodzić swojej niewinności przed sądem. W tym celu zrzekł się wcześniej immunitetu poselskiego (ostatecznie wycofał się z aktywności politycznej). Sprawę przeciwko Kaczmarkowi prowadziła prokurator Iwona Zielińska. Przed sądem chciała też postawić ówczesnego szefa "agenta Tomka" – Mariusza Kamińskiego. Ale Sejm nie uchylił mu immunitetu. W ostatnich miesiącach – jak ujawnił portal tvn24.pl – Zielińska został odsunięta od prowadzenia śledztw. Została przeniesiona do wydziału zajmującego się reprezentowaniem prokuratury przed sądem.
Niejasne dalsze losy
Jak ustaliliśmy, sprawę przeciwko Kaczmarkowi powierzono nowemu prokuratorowi w prokuraturze okręgowej dla warszawskiej Pragi. To śledczy z kilkuletnim stażem, który do niedawna pracował w prokuraturze rejonowej.
Teraz do niego będzie należała decyzja, co zrobić z wnioskiem sądu. Może - zgodnie z nakazem sądu - uzupełnić ekspertyzy fonoskopijne i tak poprawiony akt oskarżenia skierować ponownie. Może zdecydować, że sprawa już nigdy nie trafi do sądu i zostanie umorzona.
Ale nawet umorzenie nie oznacza, że ten akt oskarżenia nie trafiw przyszłości do sądu - zarówno wobec Mariusza Kamińskiego, jak samego "agenta Tomka". Przestępstwa, o których mowa w tym śledztwie, przedawniają się w 2022 roku i do tego czasu śledztwo będzie mogło zostać podjęte na nowo.
Autor: Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl), Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24