Znany z rozpracowania byłej posłanki PO Beaty Sawickiej oraz celebrytki Weroniki Marczuk-Pazury agent CBA - Tomek, jeszcze jako wrocławski policjant, był współsprawcą śmiertelnego wypadku drogowego - donosi "Polska". Mimo wyroku w zawieszeniu pozostał w służbie, bo było to przestępstwo nieumyślne, a Tomasz cieszył się świetną opinią przełożonych.
Pod koniec lat 90. Tomasz K., który wówczas był funkcjonariuszem wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, jechał nieoznakowanym radiowozem chryslerem neonem, należącym do sekcji spraw walki ze złodziejami samochodów. Na ul. Hallera doszło do wypadku.
- Przed kierowany przez niego samochód wyjechało inne auto z drogi podporządkowanej. To był wypadek śmiertelny - mówi Radiu Wrocław Rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski. Ofiarą wypadku była kobieta. - Rosjanka lub Ukrainka. Samochód K. został doszczętnie zniszczony, a on sam złamał wówczas obydwie nogi. Wskazówka prędkościomierza wskazywała 160 km/h.
Uratowany przez opinię
Wrocławski sąd skazał go wtedy na karę więzienia w zawieszeniu uznając go za współwinnego wypadku. - Zarzucono mu niezachowanie należytej ostrożności. Jest to przestępstwo z winy nieumyślnej i dlatego też umożliwiono mu pozostanie w służbie - tłumaczy Sokołowski. Według gazety nie bez znaczenia był fakt, że K. cieszył się świetną opinią przełożonych.
Decyzję w tej sprawie podjął wówczas komendant wojewódzki policji Adam Rapacki, obecnie wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. Jego rzeczniczka Wioletta Paprocka mówi, że Rapacki nie pamięta takiego zdarzenia, ale go nie wyklucza, bo podania o pozostawienie w służbie po wyroku sądowym nie były rzadkością.
Źródło: Polska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24