- Korytarz marszałkowski w Sejmie jest otwarty dla dziennikarzy - zapewnił w środę marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Wyjaśniał również, że zdarzają się sytuacje, w których Straż Marszałkowska prosi o jego opuszczenie, na przykład ze względu na trwające prace służb.
W środę w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie Szymon Hołownia został spytany o sytuację z wtorku, gdy dziennikarka TVN24 Agata Adamek nie została dopuszczona do korytarza, przy którym znajduje się gabinet marszałka. Jak podkreślała Adamek, od czasu, gdy marszałkiem jest Hołownia, dziennikarze mieli swobodny dostęp do tego korytarza, a sam marszałek wielokrotnie wypowiadał się tam dla mediów.
Szymon Hołownia powiedział w środę, że wtorkowa sytuacja miała miejsce pod jego nieobecność, gdy w gabinecie marszałka trwały prace służb związane m.in. kontrolą zabezpieczeń pirotechnicznych czy przeciwpodsłuchowych.
- W związku z tym, funkcjonariusze poprosili o to - bo taka jest procedura - żeby w momencie, w którym te procedury są prowadzone, na korytarzu nie było osób - wskazał. Zaznaczył, że błędem ze strony Straży Marszałkowskiej było niepoinformowanie o tym chcących dostać się do korytarza marszałkowskiego dziennikarzy.
Apel o zaufanie do służb
Marszałek zaapelował też do dziennikarzy o zaufanie do służb i stosowanie się do ich poleceń. - Oni nie robią tego ze złośliwości czy dlatego, że marszałek sobie coś wymyślił, tylko że w tym momencie w Sejmie coś się dzieje - dodał Hołownia. Zauważył też, że np. funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej często nie są upoważnieni do informowania, co akurat dzieje się w poszczególnych miejscach w kompleksie sejmowym i dlaczego nie ma dostępu.
- Żałuję, że wczoraj nie doszło do wyjaśnienia sytuacji. (...) Dalej będą zdarzały się jednak sytuacje - uprzedzam lojalnie - w których Straż Marszałkowska, czy funkcjonariusze SOP będą mówili "przepraszamy bardzo, ale prosimy się w tym momencie się odsunąć", bo widocznie jest jakaś procedura, która tego wymaga - powiedział Hołownia. Zapewnił równocześnie, że dziennikarze mają i będą mieć dostęp do korytarza marszałkowskiego.
Marszałek Sejmu został też spytany, dlaczego w niezmienionej formule wciąż obowiązuje wydane jeszcze za czasów marszałka Marka Kuchcińskiego (PiS) zarządzenie ściśle regulujące miejsca w Sejmie, w których mogą przebywać dziennikarze.
- Muszę zobaczyć, jak to zarządzenie wygląda, zanim podejmę decyzję, czy je zmieniać. Jeżeli w tym zarządzeniu jest mowa o tym, że Straż Marszałkowska - co się wczoraj dokonało - ma możliwość poproszenia ludzi, żeby opuścili korytarz marszałkowski, ze względu na inne czynności, (...) to zarządzenie ma sens. Jeżeli okaże się, że to zarządzanie służy do tego, żeby mediom ograniczać pracę w Sejmie, to oczywiście ono sensu nie ma - zapewnił Hołownia.
Komunikat kancelarii
Do kwestii pracy dziennikarzy w Sejmie odniosła się także Kancelaria Sejmu w wydanym komunikacie. "W odpowiedzi na kilka doniesień medialnych podkreślamy, że Sejm jest i będzie otwarty dla dziennikarzy. Z początkiem obecnej kadencji zniknęły kotary oddzielające gabinety członków Prezydium Sejmu od przestrzeni wspólnej, a dziennikarze mają swobodę przemieszczania się po tej części budynku, po której w poprzednich dwóch kadencjach Sejmu nie mogli się poruszać" - podkreślono.
"Warto zauważyć, że Parlament jest jednocześnie wspólnym miejscem pracy polityków, urzędników i dziennikarzy. Po latach stwarzania mediom przeszkód w ich pracy w gmachu przy Wiejskiej, od początku obecnej kadencji, staramy się zauważać ich potrzeby i na nie, w miarę możliwości, pozytywnie i z życzliwością odpowiadać" - czytamy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24