O aferze wizowej w MSZ rozmawiali w "Faktach po Faktach" dziennikarze Andrzej Stankiewicz (Onet) i Justyna Dobrosz-Oracz ("Gazeta Wyborcza"). Stankiewicz ocenił, że w resorcie dyplomacji "działała zorganizowana grupa przestępcza". Mówił też o swoim tekście i najnowszych doniesieniach dotyczących tego, że ściągani przez byłego już wiceministra Piotra Wawrzyka Hindusi udawali ekipy filmowe z Bollywood. - Każde słowo w tym tekście mam zdokumentowane - podkreślił. - Mamy po prostu przemytników w rządzie - stwierdziła Dobrosz-Oracz.
Portal Onet ujawnił w czwartek kolejne informacje w aferze wizowej. Jak napisał, wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk został wyrzucony z rządu i z list PiS, bo pomógł swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych. Portal przedstawił szczegóły jednego z najbardziej efektownych przerzutów nielegalnych imigrantów z Indii. Wedle doniesień ściągani przez Wawrzyka Hindusi udawali ekipy filmowe z Bollywood. Za przerzucenie do Ameryki każdy płacił 25-40 tysięcy dolarów.
Stankiewicz: w MSZ działała zorganizowana grupa przestępcza
O najnowszych doniesieniach w sprawie nieprawidłowości w wydawaniu wiz rozmawiali w "Faktach po Faktach" w TVN24 autor artykułu Onetu i zastępca redaktora naczelnego tego portalu Andrzej Stankiewicz oraz dziennikarka "Gazety Wyborczej" Justyna Dobrosz-Oracz.
- Kiedy pierwszy raz o tym usłyszałem, sądziłem, że ktoś próbuje mnie wrobić. Nie sądziłem, że to jest po prostu możliwe. Niestety wszystko, każde słowo w tym tekście mam zdokumentowane. Bo są na to dowody w postaci maili, dokumentów, kopii, paszportów i tak dalej - przekazał Stankiewicz.
Pytany przez prowadzącą program Anitę Werner, czy jego zdaniem "w MSZ działała zorganizowana grupa przestępcza?", odparł: - Tak, oczywiście, działała zorganizowana grupa przestępcza.
Gość TVN24 nawiązał przy tym do czwartkowej konferencji prokuratury, która poinformowała, że w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości przy wydawaniu wiz do chwili obecnej prokurator przedstawił zarzuty 7 osobom. Wobec trzech osób stosowane jest tymczasowe aresztowanie.
Stankiewicz zauważył, że nie postawiono zarzutów żadnym urzędnikom, a "prywatnym osobom". - Te prywatne osoby zorganizowały system nacisku na konsulów, żeby wydawali wizy? Prywatne osoby to zrobiły? Czy (...) tych siedmiu cywili było w stanie zorganizować system nacisku na polską dyplomację, żeby wydawać setki czy tysiące nielegalnych wiz bez udziału czynnika politycznego? Bez udziału polityków, którzy zasiadają w MSZ? No nie - ocenił.
Dobrosz-Oracz: mamy po prostu przemytników w rządzie
Dobrosz-Oracz oceniła, że "Prawo i Sprawiedliwość próbuje ratować skórę, bo sprawa wymknęła się im spod kontroli". - Na początku chciano ją absolutnie zatuszować. Jak "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że minister Wawrzyk poleciał, to przecież wszyscy politycy PiS-u nabrali wody w usta - wskazywała.
Jej zdaniem "na naszych oczach upada cała ta narracja, ten mit szczelnych granic, bezpieczeństwa Polski". - Mamy po prostu przemytników w rządzie. To trzeba sobie otwarcie powiedzieć - dodała.
ZOBACZ TAKŻE: WP: areszt i zarzuty dla współpracownika Piotra Wawrzyka
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24