Zorganizowaliście w zakresie cyberbezpieczeństwa państwo z tektury i próbujecie nam wmówić, że wszystko powiedzieliście na posiedzeniu tajnym - zwrócił się do rządzących Krzysztof Gawkowski (Lewica) podczas obrad sejmowych komisji w sprawie afery mailowej. Pełnomocnik rządu do spraw cyberbezpieczeństwa Janusz Cieszyński bronił szefa KPRM Michała Dworczyka, jeśli chodzi o korzystanie z maili prywatnych do celów służbowych.
Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk w pierwszej połowie czerwca poinformował o włamaniu na swoją prywatną skrzynkę mailową. Od tamtego czasu na komunikatorze Telegram pojawiają się zrzuty ekranu, na których widać domniemaną korespondencję ze skrzynki Dworczyka prowadzoną między innymi z premierem i innymi urzędnikami państwowymi. Pomimo prywatnych adresów mailowych, poruszane są tam tematy związane z funkcjonowaniem państwa.
W tej sprawie we wtorek w południe spotkały się na wspólnym posiedzeniu dwie sejmowe komisje - Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Komisja Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii. Obradowały od godziny 12 do godziny 14.40. Ze strony rządu zjawił się Janusz Cieszyński - sekretarz stanu w KPRM do spraw informatyzacji i pełnomocnik rządu do spraw cyberbezpieczeństwa.
Jawnie czy tajnie?
Na początku posiedzenia komisji rozgorzał spór o to, czy posiedzenie w ogóle powinno się odbyć w związku z tym, że 16 czerwca odbyło się w tym temacie niejawne posiedzenie Sejmu, a także, czy ze względu na omawianą tematykę, powino mieć charakter jawny.
- W naszej zgodnej opinii przedstawienie tych informacji w formule jawnej jest po prostu niedobre z punktu widzenia państwa - mówił Cieszyński już podczas posiedzenia komisji. Powiedział, że w jego ocenie cała treść tego posiedzenia powinna zostać oklauzulowana.
Magdalena Sroka z Porozumienia zgodziła się z ministrem Cieszyńskim i oceniła, że mówienie o szczegółach ataku hakerskiego "zaszkodziłyby czynnościom prowadzonym teraz przez służby specjalne".
Wniosek o niejawne posiedzenie odrzucony. "Nie ma odpowiedzi, bo jest polecenie polityczne"
Na końcu posiedzenia posłowie głosowali wniosek o zwołanie dodatkowego posiedzenia komisji w tej samej sprawie, które byłoby jednak niejawne. Wniosek nie uzyskał większości głosów, został odrzucony.
- Tryb niejawny, nie ma odpowiedzi, ale jak dochodzi do głosowania to posłowie PiS mówią "po co tryb niejawny, po co w ogóle dyskutować?". Czego dotyczyły maile? Czy były bezpieczne? Dlaczego były prywatne? Nie ma odpowiedzi, bo jest polecenie polityczne: "macie się nie odzywać, tylko zawsze głosować przeciwko opozycji" - skomentował Tomasz Trela z Lewicy.
Wspólne posiedzenie bez szefa MSWiA
Nie pojawił się ani szef MSWiA, ani przedstawiciel resortu. Przewodniczący komisji AiSW Wiesław Szczepański (Lewica) odczytał mail, który szef MSWiA Mariusz Kamiński przekazał komisji dzień wcześniej. Kamiński oświadczył w piśmie, że informacje w tej sprawie, o które wnioskują posłowie, zostały udzielone parlamentarzystom podczas niedawnych niejawnych obrad Sejmu, jak również w piątek, podczas niejawnego posiedzenia komisji do spraw służb specjalnych.
Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski, odnosząc się do nieobecności na komisji ministra Kamińskiego, mówił o "sterylności intelektualnej" przedstawicieli rządu. Ocenił, że przesłane przez szefa resortu spraw wewnętrznych pismo "to jest po prostu kpina z niezależnego, jak się wydaje, cały czas sprawującego nadzór nad rządem organu państwa". - Zorganizowaliście w zakresie cyberbezpieczeństwa państwo z tektury i próbujecie nam wmówić, że wszystko powiedzieliście na posiedzeniu tajnym - zarzucał rządzącym Gawkowski.
"To jest wyjazd na urlop i zostawienie drzwi do domu z włożonym kluczem"
Poseł Michał Gramatyka z Koalicji Obywatelskiej stwierdził podczas obrad, że przesyłanie służbowych informacji z prywatnych skrzynek "to jest wyjazd na urlop i zostawienie drzwi do domu z włożonym kluczem". - Naprawdę chcecie nas przekonać, że korzystając z prywatnej poczty do służbowej korespondencji nie narażacie danych osobowych, nie ujawniacie poufnych danych, nie narażacie państwa na szkodę? - pytał.
Zdaniem Dariusza Jońskiego z KO "Michał Dworczyk powinien przyjść na tę komisję i złożyć rezygnację z funkcji, bo kompromituje Polskę i zagraża bezpieczeństwu naszego kraju". - To, co zrobił z mailami, to dla takiego polityka powinno kończyć się w jeden sposób - dymisją - stwierdził.
Cieszyński broni Dworczyka
Cieszyński w obronie Dworczyka przytoczył przepis z tak zwanej tarczy antykryzysowej 4.0. Mówił, że "ten przepis przygotowany na czas pandemii dopuszcza i daje możliwość zastosowania na czas trwania pandemii także tego prywatnego sprzętu, telepracy". - Wszyscy wiemy, że przez cały 2020 rok było to stosowane przez wszystkich - biznes, urzędy. Nie dopuszczało to przetwarzania informacji niejawnych i minister Dworczyk od samego początku wskazuje, że nic takiego nie miało miejsca - zaznaczył Cieszyński.
Przepis, o którym mówił, brzmi:
Przy wykonywaniu pracy zdalnej pracownik może używać narzędzi lub materiałów niezapewnionych przez pracodawcę pod warunkiem, że umożliwia to poszanowanie i ochronę informacji poufnych i innych tajemnic prawnie chronionych, w tym tajemnicy przedsiębiorstwa lub danych osobowych, a także informacji, których ujawnienie mogłoby narazić pracodawcę na szkodę.
Cieszyński przekonywał też, że "osoby, które pełnią funkcję w rządzie, pełnią dwie role". - Jedna rola to rola urzędnika, członka rządu, a druga rola to rola polityka. Są kwestie, które dotyczą bezpośrednio funkcjonowania rządu i są kwestie polityczne, dotyczące decyzji kierunkowych, strategii - mówił.
- Nie ma obowiązku, by korespondencja tego drugiego rodzaju była prowadzona przy wykorzystywaniu służbowych kont mailowych - uznał minister.
Rząd: atak został przeprowadzony z Rosji
18 czerwca wicepremier do spraw bezpieczeństwa, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński opublikował oświadczenie, w którym napisał między innymi, że "najważniejsi polscy urzędnicy, ministrowie, posłowie różnych opcji politycznych byli przedmiotem ataku cybernetycznego". Dodał, że atak został przeprowadzony "z terenu Federacji Rosyjskiej", a "jego skala i zasięg są szerokie". W dokumencie, jaki Polska przekazała państwom członkowskim Unii Europejskiej, Komisji Europejskiej i Radzie Europejskiej jego autorzy wskazują, że ofiarą cyberataków padło ponad 30 parlamentarzystów i przedstawicieli rządu, jak również niektóre media.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24