- Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś to problem dla PiS - przyznał w czwartek wiceszef tej partii Adam Lipiński. Dodał, że "jest kilka takich magicznych sposobów", by Banaś przestał pełnić swoją funkcję, i zdradził, że on sam liczy na "jeden z nich".
W czwartek wiceszef Prawa i Sprawiedliwości Adam Lipiński został zapytany w Radiu Wrocław o to, czy prezes Najwyższej Izby Kontroli stanowi "duży problem" dla PiS.
- Jest to problem oczywiście, to jest pytanie retoryczne. Tylko, że bardzo trudno to skorygować, bo musiałby się sam podać do dymisji albo zrobić coś, co rozwiązałoby tę kwestię - powiedział. Pytany, czy jego zdaniem Marian Banaś "w magiczny sposób" ustąpi ze stanowiska albo zostanie z niego odwołany, Lipiński odparł, że "jest kilka takich magicznych sposobów". - Ja na jeden z nich liczę, ale nie będę mógł mówić o szczegółach - dodał.
Janyska: jedynym realnym sposobem, by przestał pełnić funkcję jest namówić go do dymisji
Posłanka Maria Janyska (Koalicja Obywatelska) w rozmowie z TVN24 oceniła, że "jedynym realnym i najlepszym sposobem", by szef NIK przestał pełnić swoją funkcję jest "namówić pana Banasia, żeby podał się do dymisji".
- Proponowałabym tym osobom, które desygnowały pana Banasia do tej roli, żeby może po prostu zadzwoniły do Banasia i namówiły go do tego - powiedziała.
- Innym krokiem może być zmiana ustawy, która wprowadzi precedens, że można będzie każdą funkcję wybieralną w ten sposób przerwać na całą kadencję, a chyba nie o to nam chodzi - wskazała.
Kontrola CBA i wyjaśnienia Mariana Banasia
Od 16 kwietnia Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadziło kontrolę oświadczeń majątkowych Banasia. Zakończyło ją 16 października. Postępowanie objęło dokumenty złożone w latach 2015-2019, gdy Banaś był kolejno wiceministrem i ministrem finansów, a potem prezesem NIK.
17 października, dzień po opublikowaniu informacji o zakończeniu kontroli przez CBA, Banaś wydał oświadczenie, w którym poinformował, że wraca do obowiązków prezesa NIK. Wcześniej przebywał na bezpłatnym urlopie, na który udał się pod koniec września, po emisji reportażu "Superwizjera" TVN dotyczącego niejasności wokół jego oświadczeń majątkowych.
Banaś w siedmiodniowym terminie skierował wyjaśnienia do zastrzeżeń zawartych w protokole CBA. Jak ustalił portal tvn24.pl, uwagi prezesa NIK do raportu dotarły już do biura. Liczą kilkanaście stron.
Hotel na godziny
W wyemitowanym 21 września reportażu dziennikarz "Superwizjera" Bertold Kittel przyjrzał się kamienicy w krakowskim Podgórzu, którą do oświadczeń majątkowych wpisywał prezes Najwyższej Izby Kontroli. Dziennikarz trafił na prowadzony tam hotel na godziny i spotkał przestępcę skazanego prawomocnym wyrokiem. Odbył on w obecności reportera rozmowę telefoniczną, twierdząc, że rozmawia z Banasiem. Po publikacji reportażu prezes NIK przyznał, że rzeczywiście odebrał ten telefon i tłumaczył, że wynajął kamienicę synowi tego mężczyzny.
- To nie jest mój żaden dobry znajomy, ja nie utrzymuję żadnych bliższych kontaktów z tamtym środowiskiem. Ten, którego pokazano w "Superwizjerze", to jest ojciec młodego człowieka, który wynajął mój dom pod działalność hotelarską - przekonywał Banaś w telewizji państwowej.
W ostatnim upublicznionym oświadczeniu majątkowym Banaś zadeklarował, że z wynajmu dwóch mieszkań i 400-metrowej kamienicy w 2018 roku zarobił trochę ponad 65 tysięcy złotych. To oznacza średni miesięczny dochód w wysokości 5475 złotych.
To niska kwota, bo za wynajem samej kamienicy w takiej krakowskiej lokalizacji, według lokalnych biur nieruchomości mógłby uzyskać co najmniej trzy razy więcej - około 15 tysięcy złotych miesięcznie.
W rozmowie z państwową telewizją Banaś stwierdził, że "niższa cena [najmu - przyp. red.] wzięła się stąd, że ta kamienica miała być kupiona na podstawie umowy przedwstępnej i w finale, przy rozliczeniu, ta cena miała być wyrównana".
Autor: akr//kg / Źródło: TVN24, PAP,