Mój przypadek powinien być ostrzeżeniem, bo przeszedłem COVID-19 "niskoobjawowo". Ile osób chodzi po mieście z poczuciem, że ma lekkie przeziębienie i zaraża koronawirusem? - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich, który w czwartek kończy izolację.
W czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" mówił o tym, jak przebył COVID-19. Zaznaczył, że to ostatni dzień jego izolacji i dotychczas odczuł zakażenie koronawirusem "niskoobjawowo".
- Mój przypadek powinien być ostrzeżeniem. Jestem przykładem, że można to przechodzić w taki sposób. A ile osób ma poczucie, że ma tylko delikatne przeziębienie, chodzi po mieście i w tym czasie zaraża? - powiedział Bodnar.
Pytany, czy wraz z dodatnim wynikiem testu pojawił się u niego strach, powiedział, że takiego uczucia nie doświadczył, a największym wyzwaniem okazała się "kwestia organizacji życia rodzinnego".
Bodnar mówił, że nie skorzystał z publicznego systemu testowania, bo zależało mu na czasie i dlatego "zachował się racjonalnie" i wydał kilkaset złotych na szybki prywatny test dostępny w okolicy, w której mieszka. - Nie starałem się testować, jak system działa - zaznaczył.
"Był moment, kiedy się wzruszyłem"
Adam Bodnar relacjonował, że po tym, jak jego test dał wynik pozytywny, "najpierw była rozmowa z panią z lokalnego sanepidu i wywiad epidemiologiczny". - Informowałem, z kim miałem kontakt, tłumaczono mi, co mam robić. Zachęcano mnie do poszukania innego miejsca zamieszkania, bo gdybym był w domu i skończył okres izolacji, dopiero wtedy rozpocząłby się okres izolacji mojej żony, bo decyduje ostatni dzień kontaktu z osobą, która może mieć wirusa. Warto wyprowadzić się z domu, jeśli jest możliwość, bo wtedy te okresy biegną równolegle - mówił.
Dodał, że w czasie izolacji "był moment, kiedy się wzruszył". - Wzruszyłem się chyba drugiego dnia, gdy zadzwoniła do mnie pani z opieki społecznej i pytała, czy czegoś potrzebuję, czy potrzebuję wsparcia. Dzwonili też regularnie policjanci. Używałem aplikacji kwarantanna domowa, ciągle wysyłałem selfie - wyliczał.
Ocenił, że "pod względem kontroli, w jego przypadku, system zadziałał chyba poprawnie".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24