Bodnar o sprawie Ziobry. "Retoryka, która moim zdaniem jest niedopuszczalna"

Adam Bodnar
Bodnar: to było spodziewane, że Ziobro jednak nie odważy się pojawić w Sejmie
Źródło: TVN24
Wszystko jest robione zgodnie z procedurami. Posługiwanie się ostrymi hasłami, że miałoby chodzić o zemstę to retoryka, która moim zdaniem jest niedopuszczalna - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 senator KO i były minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Komentował w ten sposób sprawę Zbigniewa Ziobry.
Kluczowe fakty:
  • W piątek po południu w Sejmie odbędzie się głosowanie w sprawie uchylenia immunitetu posłowi PiS i byłemu ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze.
  • Śledczy chcą postawić Ziobrze w sumie 26 zarzutów. Na 159 stronach wniosku opisali, w jaki sposób miał łamać prawo w czasie pełnienia funkcji szefa MS.
  • - Wszystko jest robione zgodnie z wszystkimi procedurami, aby społeczeństwo widziało, że nie chodzi o polityczne cele - mówił w "Jeden na Jeden" w TVN24 Adam Bodnar.
  • CZYTAJ WIĘCEJ: Pięć ważnych rzeczy z wniosku w sprawie Ziobry

Komisja regulaminowa poparła w czwartek wniosek o uchylenie immunitetu byłemu ministrowi sprawiedliwości i posłowi PiS Zbigniewowi Ziobrze, któremu prokuratura chce postawić 26 zarzutów, w tym kierowania grupą przestępczą, w związku z nadużyciami przy Funduszu Sprawiedliwości. Posłowie poparli też wniosek o jego zatrzymanie i areszt.

Sejm ma ostatecznie zdecydować w sprawie immunitetu Ziobry w czasie bloku głosowań w piątek po południu.

Bodnar: to było spodziewane, że się nie odważy

W piątek w "Jeden na jeden" w TVN24 Adam Bodnar był pytany, czy zaskoczyło go to, że Ziobro nie pojawił się na posiedzeniu sejmowej komisji regulaminowej. - Myślę, że to było spodziewane, że on jednak nie odważy się pojawić w Sejmie, że będzie się obawiał tego, co będzie już po uchyleniu immunitetu - odparł.

Bodnar został następnie zapytany o słowa Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS, pytany o nieobecność Ziobry w Sejmie, mówił, że "to jest człowiek bardzo ciężko chory" i "ma do czynienia z ludźmi, którzy spokojnie są gotowi doprowadzić do jego śmierci". Twierdził, że "nie ma żadnego powodu, żeby (Ziobro - red.) miał narażać się na śmierć". Wcześniej pytany, czy Ziobro powinien wrócić do Polski, Kaczyński pytał: - Żeby go w istocie zamordowano?

- Posługiwanie się takimi bardzo ostrymi, wyrazistymi hasłami, jakoby miało chodzić o jakąkolwiek zemstę, czy też, że ta cała sytuacja ma doprowadzić do jakichś nieprzewidzianych wypadków, to jest w ogóle taka retoryka, która moim zdaniem jest niedopuszczalna - zaznaczył Bodnar.

- Po to wszystko jest robione zgodnie z wszystkimi procedurami, aby społeczeństwo widziało, że nie chodzi o polityczne cele, tylko o doprowadzenie do rzeczywistej sprawiedliwości rozliczenia osób winnych nadużyć - wyjaśniał.

Bodnar: Ziobro będzie miał swoiste złote węgierskie kajdanki

W czwartek Ziobro, który przebywa obecnie w Budapeszcie, w rozmowie ze sprzyjającymi PiS mediami był pytany, czy zamierza wrócić do kraju na posiedzenie komisji. Odparł wówczas, że na Węgrzech ma prawo odnieść się do zarzutów, a w Polsce "byłby tego prawa pozbawiony". Jak twierdził, "miał wykupiony bilet do Polski", ale dowiedział się o rzekomo planowanej "prowokacji" i próbie zatrzymania go po powrocie do kraju.

Zdaniem Bodnara słowa Ziobry "to jest jakaś w ogóle aberracja w myśleniu i w rozważaniu". - W tym przypadku, biorąc pod uwagę kazus Marcina Romanowskiego, można się spodziewać pewnie wystąpienia (przez Ziobrę - red.) z wnioskiem o azyl polityczny - ocenił.

Jak przekazał, w przypadku takiego scenariusza sąd "będzie mógł wydać decyzję o Europejskim Nakazie Aresztowania". Prowadząca Agata Adamek zwróciła wtedy uwagę, że Węgry wydają się tym nie przejmować. Tak było też w przypadku wspomnianego byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego, która - mimo wydania takiego nakazu - w grudniu ubiegłego roku uzyskał tam azyl.

- Używałem takiej frazy w kontekście Marcina Romanowskiego i wydaje mi się, że można tej frazy użyć ponownie metaforycznie, że (Ziobro - red.) będzie miał takie swoiste złote węgierskie kajdanki, czyli będzie w tym Budapeszcie i nie będzie mógł się ruszyć. Co więcej, będzie zdany też na wynik wyborów parlamentarnych, które są wiosną przyszłego roku - powiedział.

Bodnar o "cichej bohaterce wyjaśniania tej afery"

Były minister sprawiedliwości był pytany, czy nie żałuje, że to nie on, a już jego następca na stanowisku ministra, był odpowiedzialny za wysłanie wniosku o uchylenie immunitetu Ziobrze. - Dobrze wiem, że ta sprawa była przygotowywana od dłuższego czasu - odpowiedział.

Nawiązał do prokuratora Piotra Woźniaka, który jest szefem zespołu śledczego nr 2 Prokuratury Krajowej, prowadzącej wielowątkowe śledztwo w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. - Miał bardzo jasno zakreśloną strategię procesową, żeby właśnie zacząć od tych wszystkich mniejszych spraw (...), także to wszystko, co wiązało się zakupem Pegasusa, i że to wszystko będzie budowało tę najważniejszą sprawę, czyli wniosek o uchylenie immunitetu dla Zbigniewa Ziobry - tłumaczył Bodnar.

Polityk pochwalił profesjonalizm prokuratora i stwierdził, że "należy mu podziękować za wykonaną pracę".

- Jest jedna osoba, która moim zdaniem jest cichą bohaterką wyjaśniania tej afery, a o której myślę, że wszyscy trochę zapomnieliśmy. To jest pani ministra Zuzanna Rudzińska-Bluszcz. Mało kto pamięta, że ona przez cały pierwszy rok wraz ze swoim zespołem w Ministerstwie Sprawiedliwości przerzuciła tony dokumentów, aby wyjaśnić, co się w tej sprawie działo - przypomniał Bodnar.

OGLĄDAJ: Ziobro zostanie u Orbana? Bodnar o "złotych węgierskich kajdankach"
1 na 1

Ziobro zostanie u Orbana? Bodnar o "złotych węgierskich kajdankach"

1 na 1
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: