- Mamy już przepisy prawa, które w procedurze karnej i cywilnej pozwalają ścigać osoby, które obrażają innych i one często nie są stosowane - mówił w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl wicemarszałek Senatu Adam Bielan pytany, czy w Polsce potrzebne są zmiany prawa, dotyczące walki z mową nienawiści. Mówił, że w sprawie "politycznych aktów zgonu", jakie Młodzież Wszechpolska wystawiła prezydentom 11 miast, "prokuratura powinna działać ostrzej".
W ostatnim tygodniu, po śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, pojawiło się wiele apeli i nawoływań do zaprzestania posługiwania się językiem piętnującym innych i mową nienawiści. Czynił to m.in. dominikanin, ojciec Ludwik Wiśniewski, który podczas sobotniego pogrzebu Adamowicza mówił, że "trzeba skończyć z nienawiścią".
O walce z mową nienawiści mówił w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl wicemarszałek Senatu Adam Bielan (Porozumienie). Pytany, czy w Polsce potrzebne są zmiany prawne, aby skuteczniej z tym walczyć, odpowiedział, że "nie sądzi, aby to była kwestia zmiany prawa w Polsce". - Mamy już przepisy prawa, które w procedurze karnej i cywilnej pozwalają ścigać osoby, które obrażają innych i one często nie są stosowane - ocenił.
Bielan mówił również o działaniu prokuratury po wystawieniu przez Młodzież Wszechpolską "politycznych aktów zgonu" prezydentom 11 miast, którzy przyjęli wspólną deklarację w sprawie migracji. Prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie, twierdząc "że nie ma tutaj nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym dotyczącym grup ludności".
- Uważam, że prokuratura powinna działać ostrzej w tej sprawie, bardziej bezwzględnie - stwierdził.
"Mieliśmy takie przypadki po obu stronach barykady"
Adam Bielan dyskutował także o tym, czy przejawy mowy nienawiści powinny oznaczać dyskwalifikację w życiu publicznym dla polityka. - Mieliśmy takie przypadki (mowy nienawiści - red.) po obu stronach barykady - stwierdził, podając jednak tylko dwa przykłady.
Wicemarszałek Senatu przekonywał, że w obozie politycznym Zjednoczonej Prawicy takie sytuacje nie pozostają bez konsekwencji.
- Mieliśmy przypadek radnego z Pomorza, który został wczoraj wykluczony za idiotyczny, chamski wpis na Facebooku - mówił. Nawiązał tym samym do wpisu radnego z Kościerzyny Dariusza Janty. 15 stycznia, przed godziną 1. w nocy znajomy radnego napisał na profilu Janty na Facebooku wiadomość dotyczącą śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. "Panie Dariuszu, dziś taki piękny dzień, że trzeba się napić ze szczęścia (...) oby więcej takich Adamowiczów było!!!" - stwierdził. "Ja już wypiłem, ale muszę ostrożnie, gdyż 12 dni temu miałem w nocy drugi zawał. Wkurza mnie to wchodzenie w odbyt przez niektórych czołowych polityków" - odpisał samorządowiec.
- Mieliśmy także przypadek wicedyrektora ważnej instytucji muzealnej w Warszawie podlegającej prezydentowi Warszawy, który za chamski wpis na Facebooku został zawieszony na miesiąc - przypominał dalej Bielan.
- Proszę porównać reakcje na te dwa incydenty. Nie sądzę, aby nam można było w tej chwili cokolwiek zarzucić - ocenił rozmówca Konrada Piaseckiego.
Ustawa o jawności zarobków w NBP "na pewno przed najbliższym posiedzeniem Sejmu"
Adam Bielan odniósł się także do projektu dotyczącego jawności zarobków w Narodowym Banku Polskim, którego stworzenie zapowiedziało Prawo i Sprawiedliwość. Dyskusja o jawności wynagrodzeń w tej instytucji pojawiła się po tym, jak pod koniec grudnia "Gazeta Wyborcza" napisała o dwóch współpracowniczkach prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego - szefowej departamentu komunikacji i promocji Martynie Wojciechowskiej oraz dyrektor gabinetu prezesa NBP Kamili Sukiennik. Ujawniono wówczas, że zarobki Martyny Wojciechowskiej mogą wynosić około 65 tysięcy złotych wraz z premiami, dodatkowymi dochodami i dodatkami.
Wicemarszałek Senatu mówił, że "w ciągu najbliższych dni, na pewno przed najbliższym posiedzeniem Sejmu zostanie ten projekt (o jawności zarobków w NBP - red.) ujawniony i będzie później procedowany".
Zapowiedział, że ta ustawa "będzie zakładała z jednej strony jawność oświadczeń majątkowych, a z drugiej strony pewne ograniczenia wysokości zarobków".
Autor: mjz/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24