Uprawdopodobnione jest domniemanie, że zaostrzenie ustawy aborcyjnej nastąpiło z pominięciem rygorów procesu legislacyjnego i bez ponoszenia związanych z tym konsekwencji politycznych - mówił Leon Kieres, który złożył zdanie odrębne do czwartkowego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Oprócz niego takie zdanie złożył Piotr Pszczółkowski, który stwierdził, że wyrok uwzględnia "tylko jedną perspektywę - ochrony życia poczętego", a "pomija jednocześnie perspektywę matek".
Trybunał Konstytucyjny opublikował w środę 27 stycznia 2021 roku uzasadnienie wyroku z 22 października 2020 roku zaostrzającego przepisy aborcyjne. Kilka godzin później w Dzienniku Ustaw opublikowane zostało samo orzeczenie, które wywołało ogromną falę protestów w całej Polsce. Centrum Informacyjne Rządu poinformowało, że publikacja w Dzienniku Ustaw nastąpiła "zgodnie z wymogami konstytucyjnymi". Orzeczenie obowiązuje od momentu, w którym zostało opublikowane.
Opozycja i wielu konstytucjonalistów twierdzi, że skład TK pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej został obsadzony nieprawidłowo - zasiadali w nim m.in. tak zwani sędziowie dublerzy.
Przypominamy tekst opublikowany 23 października 2020 roku.
W czwartek 22 października 2020 roku zależny od Prawa i Sprawiedliwości Trybunał Konstytucyjny orzekł o niekonstytucyjności przepisów dotyczących aborcji w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu. To zanegowanie wypracowanego w latach 90. XX wieku tzw. kompromisu aborcyjnego. Orzeczenie zapadło większością głosów. Zdanie odrębne złożyło dwóch sędziów – Piotr Pszczółkowski i Leon Kieres. Pierwszy z nich zasiada w Trybunale od końca 2015 roku, a drugi - od 2012.
Kieres: Trybunał nie może zastępować posłów w podejmowaniu kontrowersyjnych decyzji
Uzasadniając swe zdanie odrębne, Leon Kieres podkreślił, że wniosek, który w czwartek rozpatrywał TK, złożony został przez grupę posłów. - Mieli oni wielokrotnie możliwość uchylenia zaskarżonych przepisów w drodze legislacyjnej - mówił, dodając, że od listopada 2017 roku na decyzję parlamentarzystów czeka obywatelski projekt ustawy zaostrzający prawo aborcyjne.
- W mojej ocenie uprawdopodobnione jest domniemanie, że zaostrzenie ustawy aborcyjnej nastąpiło z pominięciem rygorów procesu legislacyjnego i bez ponoszenia związanych z tym konsekwencji politycznych. Nie zgadzam się na taką postawę wobec Trybunału - powiedział.
Sędzia podkreślił ponadto, że Trybunał nie powinien być miejscem rozpatrywania spraw niewygodnych dla podmiotów wyposażonych w prawo inicjatywy ustawodawczej.
- Trybunał ma ściśle określoną konstytucyjnie funkcję. Nie jest organem władzy ustawodawczej, nie może zastępować posłów w podejmowaniu kontrowersyjnych decyzji - dodał.
- Moim zdaniem prawo - w przeciwieństwie do moralności czy religii - nie może zobowiązywać do heroizmu i formułować wymagań przekraczających zwykłą miarę, niemożliwych do spełnienia przez przeciętnego adresata przepisów - powiedział sędzia Kieres.
Jak podkreślał, rolą państwa uznającego podmiotowość człowieka jest pozostawienie decyzji w sytuacjach niejednoznacznych pod względem prawnym i moralnym tym osobom, których te decyzje bezpośrednio dotyczą i które bezpośrednio będą doświadczać ich skutków - a także "wspieranie ich w każdym wyborze".
Pszczółkowski: Trybunał nakłada na kobiety obowiązek postawy heroicznej
Zdanie odrębne złożył też Piotr Pszczółkowski.
- Wyrok w niniejszej sprawie uwzględnia w moim przekonaniu tylko jedną perspektywę - perspektywę ochrony życia poczętego. Pomija jednocześnie perspektywę matek, których godność, życie i zdrowie niewątpliwie są wartościami objętymi konstytucyjną ochroną - zwrócił uwagę.
- W imię ochrony życia w formie prenatalnej, czy fazie prenatalnej, niemającej skądinąd charakteru absolutnego, Trybunał nakłada na kobiety obowiązek postawy heroicznej, a więc obowiązek przyjęcia na siebie w każdych okolicznościach - niezależnie od natury czy stopnia patologii płodu - ewentualnych konsekwencji dla życia i zdrowia kobiety, wiążących się z donoszeniem ciąży, takich wyrzeczeń i trudów, które w moim przekonaniu przekraczają zwykłą miarę ograniczeń związanych z ciążą, porodem i wychowaniem dzieci - wskazywał sędzia.
Zdaniem sędziego Pszczółkowskiego, problem rozpoznawany w czwartek przez TK nie dotyczył prawa do aborcji.
- Jeśli nie prawa do aborcji, to czego dotyczy zaskarżona regulacja? Moim zdaniem, prawa kobiety do podejmowania decyzji - decyzji, czy będzie w stanie unieść ciężar ponadstandardowych obciążeń losu, czy podoła takiemu macierzyństwu, które poza wszelkimi znanymi innymi matkom radościami w sposób pewny będzie się łączyć z heroicznymi wyzwaniami. Jest to decyzja, czy jest gotowa na dożywotnią, często samotną walkę z obojętnością bliskich, brakiem adekwatnego wsparcia ze strony rodziny, społeczności, państwa - wymieniał sędzia Pszczółkowski.
Dotychczasowe przepisy dotyczące aborcji
Obowiązująca od 1993 r. ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zezwalała na dokonanie aborcji w trzech przypadkach. Jednym z nich było właśnie duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Według danych Ministerstwa Zdrowia w 2019 roku w Polsce przeprowadzono 1110 zabiegów legalnego przerwania ciąży, w tym aż 1074 z tego powodu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: trybunal.gov.pl