Wśród okrzyków, transparentów, zarzutów, krzyków upłynęło uliczne spotkanie premiera Donalda Tuska z kibicami we Wrześni. - Ja nie rozumiem Waszych protestów - zwrócił się do nich. Ale po ostrej wymianie zdań zaprosił na godz. 15 w poniedziałek na spotkanie w Warszawie stowarzyszenia i grupy kibicowskie. Kibice na spotkanie nie czekali i razem z innymi grupami powitali go w Poznaniu, gdzie przyjechał spotkać się z lokalnymi przedsiębiorcami. Tam Tusk z ich ust usłyszał: - 9 października wrzuć Donalda do śmietnika.
Gdy premier pojawił się w środę na rynku we Wrześni, znajdujący się tam kibice przywitali go m.in. okrzykami "Ole, to my kibole" i "Chcemy wolności słowa", "Jużeś Donald zapomniałeś, jak w Bydgoszczy rozrabiałeś" czy "Dosyć kłamstw".
Z jednej branży
Wy wiecie dobrze o co chodzi i ja wiem dobrze o co chodzi, bo przez parę lat robiłem w tej samej branży. Jak miałem 15 czy 20 lat i byłem kibolem Lechii, to wiedziałem jaka jest moja rola. Dziś mam 54 lata, jestem premierem i też wiem, jaka jest moja rola. Ja nie rozumiem waszych protestów. Zdaje sobie sprawę, że każdy może mieć pretensję do władzy, ale pretensję do władzy jest mieć najprościej tusk u kiboli
- Wy wiecie dobrze, o co chodzi i ja wiem dobrze, o co chodzi, bo przez parę lat robiłem w tej samej branży. Jak miałem 15 czy 20 lat i byłem kibolem Lechii, to wiedziałem jaka jest moja rola. Dziś mam 54 lata, jestem premierem i też wiem, jaka jest moja rola. Ja nie rozumiem waszych protestów. Zdaje sobie sprawę, że każdy może mieć pretensję do władzy, ale pretensję do władzy jest mieć najprościej - powiedział premier.
- Ja mam takie przekonanie, że stadion nie może być miejscem do jakiejkolwiek działalności przestępczej. Jeśli wy uważacie, że jesteście represjonowani nie łamiąc prawa, to ja powiem tak: mamy jedno wspólne zadanie. W roku 2012 naprawdę będzie tu Euro. Wszyscy się staramy, żeby nie było kompromitacji - dodał.
- Ale dlaczego wszyscy są wrzucani do jednego worka? - dopytywali kibice. - To wasza robota, żeby tak nie było - odpowiadał im Tusk.
Zaproszenie na spotkanie
W końcu premier zaprosił ich na spotkanie w poniedziałek. - Niech przyjadą przedstawiciele stowarzyszeń i innych grup kibicowskich w Polsce. Niech przyjadą ci, którzy chcą rozwiązać dwa problemy: wasze poczucie, że jesteście gnębieni, i drugi, że gnębiona na stadionach jest większość, która nie chce słuchać przekleństw - powiedział Tusk.
Kibice pojawili się już podczas wcześniejszego środowego spotkania Tuska, który kontynuuje swoją podróż autobusem po kraju. Próbowali zakłócić wizytę premiera w Koninie, m.in. wywiesili transparenty: "Przeżyliśmy Ruska, przeżyjemy Tuska", "Stop hipokryzji" oraz "Piłka nożna dla kiboli".
Demonstracja w Poznaniu
W środę wieczorem premier przyjechał do Poznania, gdzie spotykał się z poznańskimi kupcami i przedsiębiorcami. Przed hotelem, w którym odbywa się spotkanie, Klub Gazety Polskiej, kibice Lecha Poznań, Akcja Alternatywna Naszość i Ruch Poparcia Palikota zorganizowały manifestacje.
Gdy autobus, którym podróżuje Tusk, zatrzymał się przed budynkiem, kibice zaczęli skandować "Donald matole twój rząd obalą kibole", przedstawiciele Ruchu Poparcia Palikota nawoływali do debaty premiera z Januszem Palikotem, wołając: "Jesteśmy pełnoprawnymi uczestnikami życia politycznego, domagamy się debaty", członkowie klubu Gazety Polskiej skandowali "zdrajca, zdrajca", a Akcja Alternatywna Naszość skandowała: "9 października wrzuć Donalda do śmietnika".
Premier nie zwracając uwagi na manifestantów wszedł do budynku. Następnie - z wyjątkiem Ruchu Poparcia Palikota - grupy protestu zaczęli "wymieniać się" hasłami. Kibice krzyczeli "zdrajca, zdrajca", a uczestnicy innych pikiet podskakiwali w rytm kibicowskiego hasła "Kto nie skacze, ten za Tuskiem".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 (fot. PAP)