Sąd w Bielsku-Białej skazał Karolinę Z. na 8 lat więzienia za to, że prowadząc samochód pod wpływem amfetaminy, śmiertelnie potrąciła na pasach dwóch 10-letnich chłopców. Kobieta dostała także dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, musi też zapłacić po 50 tys. zł zadośćuczynienia obu rodzinom. - To będzie dla niej niesamowita nauczka i kara - ocenił ojciec jendego z chłopców.
Uzasadniając wtorkowy wyrok, sędzia Wojciech Salamon wskazał, że zeznania świadków i opinie biegłych nie pozostawiają wątpliwości co do winy oskarżonej Karoliny Z. Wyrok nie jest prawomocny, przysługuje od niego apelacja. Zapowiedziała ją już obrona oskarżonej - będzie wnioskować m.in. o nową opinię biegłych w tej sprawie.
Wyrok bez zastrzeżeń przyjęły natomiast rodziny chłopców. Chcą, by był przestrogą dla kierowców prowadzących pojazdy po alkoholu lub - jak Karolina Z. - po narkotykach. Obrońca skazanej mec. Rafał Bargiel po ogłoszeniu wyroku zarzucił sądowi błędy proceduralne. Jego zdaniem inny biegły powinien wydać opinię dotyczącą przebiegu i przyczyn wypadku. Mecenas przyznał, że wymierzona Karolinie Z. kara jest niższa od maksymalnej - 12 lat więzienia.
"Najpiękniejsze lata przesiedzi w więzieniu"
Ojciec jednej z ofiar Dariusz Kućka powiedział po wyroku, że trudno rozpatrywać go w kategoriach satysfakcji. Jego zdaniem kara nie powinna być wyższa. Dla rodzin chłopców ważne było potwierdzenie, że dzieci nie przyczyniły się do wypadku, a także dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów dla oskarżonej. - Wymierzona kara będzie dla niej wielką nauczką - najpiękniejsze swoje lata przesiedzi w więzieniu; myślę, że to niesamowita nauczka i kara - dodał Kućka. Ojciec drugiego z chłopców, Dariusz Kine, pytany o możliwość apelacji, zaznaczył, że dla rodzin każda rozprawa to rozdrapywanie ran. - Żaden wyrok - czy to będzie 10, 20, 30 lat - nie wróci nam naszych dzieci. Czy kara jest surowa? Niech odpowie sobie na to każdy rodzic, który stracił swoje dziecko - dodał. Kine powiedział, że wybaczył oskarżonej i oczekiwał od niej przeprosin. Karolina Z. przeprosiła rodziny na ostatniej rozprawie, co sąd również wziął pod uwagę, decydując o wysokości kary.
Jechała 100 km/h
Do wypadku doszło jesienią ubiegłego roku w Kozach koło Bielska-Białej. Według prokuratury, 21-letnia kobieta, będąc pod wpływem narkotyku, prowadziła samochód z nadmierną prędkością i nie zachowała szczególnej ostrożności przed przejściem dla pieszych, na które prawidłowo weszło dwóch 10-latków.
Gdy chłopcy wchodzili na drogę, samochód był oddalony od przejścia o ponad 100 metrów. Oskarżona zaczęła hamować dopiero, gdy zobaczyła dzieci tuż przed autem. Uderzyła w dzieci, jadąc z prędkością blisko 100 km na godzinę.
Stężenie amfetaminy w krwi pobranej od oskarżonej po ponad czterech godzinach od wypadku wynosiło 170 ng/ml. Zdaniem biegłych realny wpływ na organizm człowieka ma już stężenie 50 ng/ml.
Biegli psychiatrzy nie stwierdzili u oskarżonej cech uzależnienia od narkotyków ani od alkoholu. W ich ocenie była ona w pełni poczytalna.
Żądali wysokiej kary
Proces Karoliny Z. ruszył w lutym. Przed rozprawą oskarżona poprosiła, aby proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Sędzia Wojciech Salomon odrzucił jednak wniosek, uzasadniając postanowienie między innymi interesem społecznym.
Oskarżyciel oraz rodzice dzieci domagali się wysokiego wyroku. Prokurator zażądał 9 lat więzienia, a pełnomocnik rodziców najwyższej możliwej kary - 12 lat.
Obrona apelowała o łagodną karę zwracając uwagę na młody wiek oskarżonej, a także to, że do tragedii doszło w sposób nieumyślny.
Oskarżona początkowo przyznawała się do popełnienia zarzucanych jej czynów, wyjaśniając, iż oślepiło ją słońce. Następnie zmieniła stanowisko i nie przyznała się do popełnienia przestępstwa.
Autor: jk/iga / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24