20-letni Przemysław G., który oblał benzyną i podpalił swoją dziewczynę oraz ich rocznego synka, został skazany na 8 lat więzienia. Sędzia zaznaczył, że zamiarem chorobliwie zazdrosnego mężczyzny nie było zabójstwo, dlatego zmniejszył wymiar kary z 15 do 8 lat.
Do zdarzenia doszło we wrześniu 2008 r. w Zamościu. Przemysław G. wpadł w furię, gdy dowiedział się, że dziewczyna zamierza go opuścić. W trakcie kłótni wyszedł i z przygotowanego kanistra nalał benzyny do butelki, z którą wrócił do domu. Chlusnął paliwem na głowę i ciało kobiety, podpalił i uciekł.
Kobieta płonąc wybiegła z domu. Na zewnątrz pomocy udzielili jej przypadkowi ludzie. Miała ciężko poparzone 30 proc. ciała i została trwale oszpecona, na klatce piersiowej pozostały jej blizny.
Chciał dziewczynę oszpecić, by nikt na nią nie spojrzał sędzia Cezary Wójcik
Dziecko, które także zostało oblane, ucierpiało w mniejszym stopniu. Miało lżejsze poparzenia głowy i rączki.
Kara powinna wychowywać
W pierwszej instancji Sąd Okręgowy w Zamościu wymierzył mężczyźnie karę 15 lat więzienia. Jednak Sąd Apelacyjny w Lublinie uznał, że jest to zbyt wysoka kara i obniżył ją do 8 lat.
Sędzia Cezary Wójcik uzasadniając wyrok powiedział, że Przemysław G. nie miał miał bezpośredniego zamiaru zabicia swojej dziewczyny. Kochał też swojego synka i choć spowodował u niego uszkodzenie ciała oraz zagrożenie życia, to nie chciał go zabić.
Sędzia podkreślił też, że oskarżony jest młodociany i kara wobec niego powinna mieć cel wychowawczy. - 15 lat więzienia karą wychowawczą nie jest - powiedział Wójcik.
To była zazdrość
Jedynym motywem działania Przemysława G. była chorobliwa zazdrość - mówił sędzia. Już wcześniej zabraniał dziewczynie wychodzić z domu, malować się i atrakcyjnie się ubierać. - Podpalając ją, chciał dziewczynę oszpecić, by nikt na nią nie spojrzał - powiedział Wójcik.
Sąd obniżając wyrok wziął też pod uwagę zachowanie oskarżonego w trakcie procesu. Przemysław G. przeprosił swoją dziewczynę i błagał ją o wybaczenie.
- Nadal coś ich łączy, gdyż po aresztowaniu Przemysława G. dziewczyna 17 razy odwiedziła go w areszcie, także z synkiem i rodziną - uzasadniał sędzia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24