"Wiedliśmy spokojne, szczęśliwe życie. Dziś nie mamy nic". W ich dom wjechał tir

Wypadek w Sochaczewie
Ciężarówka przewoziła elementy stalowe
Źródło: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl

Rodzina z Sochaczewa (Mazowieckie), w której dom wjechał kierowca tira, na razie nie może wrócić do uszkodzonego budynku. Według wstępnej oceny inspektora budowlanego konstrukcja domu została naruszona. Przygotowywana jest szczegółowa ekspertyza.

Do wypadku doszło w środę w Sochaczewie. W dom stojący przy drodze wojewódzkiej 705 uderzyła ciężarówka. Życia jej kierowcy nie udało się uratować. Siła uderzenia sprawiła, że spora część ściany frontowej została zburzona.

Wstępna przyczyna wypadku

Przed wypadkiem ciężarówka jechała od strony Kozłowa Biskupiego, w kierunku centrum miasta. Pojazd transportujący stal zjechał na przeciwny pas ruchu, przejechał przez chodnik, następnie wyłamał ogrodzenia. Przód kabiny otarł się o stojący na posesji samochód osobowy, następnie z impetem uderzył w narożnik budynku. Zniszczenia były ogromne.

Policjanci poinformowali, że ciało 60-letniego kierowcy zostało zabezpieczone do sądowo-lekarskiej sekcji zwłok. - Nie wykluczamy tego, że mężczyzna mógł zasłabnąć - podała starsza aspirant Agnieszka Dzik, z Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie.

Osoby, które w tym czasie znajdowały się w budynku nie odniosły obrażeń. Decyzją Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego dom został wyłączony z użytkowania ze względu na to, że mogło dojść do uszkodzenia konstrukcji, co grozi zawaleniem. - Czekamy na wykonanie ekspertyzy, która oceni stan techniczny budowli i wtedy będziemy podejmować stosowne decyzje. Wszystkie czynności są w trakcie - usłyszeliśmy w PINB.

"Cudem uszliśmy z życiem"

"Wiedliśmy spokojne, szczęśliwe życie. Dziś nie mamy nic" - można przeczytać w opisie zbiórki założonej przez kobietę mieszkającą w uszkodzonym domu. Z jej relacji wynika, że w budynku mieszkała sześcioosobowa rodzina: dwójka małych dzieci z rodzicami oraz dziadkami.

"Córka była w przedszkolu, ale my cudem uszliśmy z życiem. Dziękujemy, że nic nam się nie stało, ale musimy odbudować to, na co ciężko pracowaliśmy. Zostaliśmy bez dachu nad głową" - pisze pani Karolina. W dalszej części zapewnia, że "czuje ogrom wsparcia od znajomych i rodziny. "Musimy stworzyć nowy DOM dla naszych dzieci" - podsumowuje kobieta.

ZOBACZ TAKŻE: Ciężarówką wjechał w dom. "Kabina kierowcy wbiła się w balkon"

Czytaj także: