8-letni chłopiec wpadł do stawu we wsi Ryczeń koło Góry na Dolnym Śląsku. Dziecko uratował 70-letni przypadkowy przechodzień. Chłopiec w chwili wypadku był po opieką znajomej swoich rodziców. Kobieta była pijana - podała policja.
Do wypadku doszło, gdy rodziców chłopca nie było w domu, a dziecko zostało pod opieką ich znajomej.
- Prawdopodobnie cała trójka piła wcześniej razem alkohol, po czym rodzice gdzieś odjechali. Dziecko zostało pod opieką znajomej 44-letniej kobiety. Chłopiec, wykorzystując jej nieuwagę, wyszedł z domu i podszedł do pobliskiego stawu. Wpadł do wody i zaczął tonąć - relacjonował kom. Krzysztof Zaporowski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Chłopca uratował 70-letni mężczyzna, który przechodząc obok stawu, zauważył tonące dziecko. Po wyciągnięciu 8-latka natychmiast zaczął go reanimować i wezwał pogotowie ratunkowe.
Policjanci zostali powiadomieni o wypadku po tym, jak 8-letni chłopiec z objawami wyziębienia i obtarciami naskórka trafił już do szpitala. Lekarze stan chłopca oceniają jako dobry.
Nietrzeźwi rodzice i ich znajoma 44-latka zostali zatrzymani. Mieli od 1 do ponad 2 promili alkoholu w organizmie. Jak dodał Zaporowski, dopiero po ich przesłuchaniu i dokładnym wyjaśnieniu okoliczności będzie można mówić o ewentualnym postawieniu zarzutów.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24