Weronika Marczuk Pazura już na wolności. Celebrytka opuściła wieczorem gmach warszawskiego sądu. Wcześniej zebrane w rekordowym tempie 600 tysięcy złotych trafiło konto sądu. Taka suma została wyznaczona jako kaucja za uchylenie aresztu.
Rzecznik warszawskiego Sądu Okręgowego Wojciech Małek potwierdził w rozmowie z tvn24.pl, że sąd przyjął poręczenie, a Weronika Marczuk-Pazura jest już na wolności. Sama celebrytka opuszczając budynek sądu nie chciała rozmawiać z dziennikarzami.
Dowód wpłaty 600 tysięcy złotych dostarczyła sędziom jej obrona. Kwotę zebrano w rekordowym tempie - zaledwie trzy godziny po tym, jak sąd orzekł, że za taką sumę celebrytka będzie mogła opuścić areszt.
- Robimy wszystko, by przyspieszyć wyjście naszej klientki na wolność - mówił wcześniej portalowi tvn24.pl mec. Maciej Lach, obrońca Marczuk-Pazury.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się Polska Agencja Prasowa, również dla zatrzymanego w tej samej sprawie prezesa Wydawnictw Naukowo-Technicznych Bogusława S., sąd wyznaczył kaucję. Jej wysokość ma być jednak znacznie niższa: 50 tys. zł.
Adwokaci: nasza klientka jest niewinna
Obrońca Marczuk-Pazury Maciej Lach poinformował dziennikarzy w sobotę rano, że klientka zgadza się na publikowanie jej nazwiska i wizerunku, gdyż - jak dodał - jest niewinna i zamierza tego dowieść.
Powiedział też, że dopiero w sobotę rano obrońcy bizneswoman dostali wniosek prokuratury o jej aresztowanie, a wcześniej nie mieli wglądu do akt. - Jak w takiej sytuacji mamy bronić naszej klientki. Przecież to w tej chwili najważniejszej posiedzenie w tej sprawie, na którym sąd zdecyduje czy pani Weronika pójdzie do aresztu na trzy miesiące czy też nie - skarżył się adwokat.
O areszt Weroniki Marczuk-Pazury i prezesa Wydawnictw Naukowo-Technicznych Bogusława S. wnosiła warszawska Prokuratura Okręgowa. Śledczy argumentowali, że taki środek zapobiegawczy jest potrzebny ponieważ: zachodzi obawa mataczenia; przestępstwo, o które są podejrzewani zatrzymani jest zagrożone wysoką karą; wysoka była też łapówka, której się domagano.
Zatrzymani przez CBA
Bizneswoman, celebrytka, była żona znanego aktora jest podejrzana o powoływanie się na wpływy oraz żądanie i wzięcie łapówki za pośredniczenie w korzystnym rozstrzygnięciu procesu prywatyzacyjnego wydawnictwa.
W szczególności prokuratura zarzuca jej, że:
jako radca prawny powoływała się na wpływy w Ministerstwie Skarbu (chodziło m.in. o informacje, jakie zdobywał prezes WNT Bogusław S.);
podjęła się pośredniczenia w załatwieniu prywatyzacji w zamian za łapówkę (100 tysięcy euro, czyli około 450 tysięcy złotych, pierwsza transza 100 tysięcy złotych);
skontaktowała przedstawicieli inwestora z prezesem WNT Bogusławem S.
Prezes WNT miał natomiast przyjąć łapówkę w wysokości nie mniejszej niż 10 tys. euro. Miał również inwestorom, którzy chcieli przejąć WNT, przekazywać informacje zdobywane w Ministerstwie Skarbu, Miał też zaniżyć wartość firmy i pomagać inwestorom skupować jej wierzytelności.
Obydwoje zostali zatrzymani w środę: Weronika M.-P. przed jedną z warszawskich restauracji, tuż po tym jak według funkcjonariuszy CBA przyjęła pierwszą transzę - 100 tys. zł z 450 tys. żądanej łapówki, Bogusław S. - w siedzibie wydawnictwa. Celebrytka nie przyznaje się do winy.
Grozi do ośmiu lat więzienia, prezesowi WNT - do 10.
Prowokacja CBA
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" dotarli do kulis zatrzymania celebrytki, które miało być tzw. operacją specjalną.
Na potrzeby akcji stworzona została firma Estate Management Poland Ltd, a jej przedstawicielem był funkcjonariusz przedstawiany jako Tomasz Małecki. Według źródeł "Gazety", Marczuk-Pazura twierdzi, że jako radca prawny legalnie reprezentowała firmę Małeckiego.
Mówi też, że nie wiedziała, iż w torbie, którą przekazał jej agent-biznesmen, są pieniądze. Papierową torebkę - z firmowym napisem Emporio Armani - miała dostać, gdy już wstawała od stolika. Tłumaczy, że nie była zdziwiona, bo sądziła, iż w środku są perfumy, a Małecki kilka razy dawał jej takie prezenty.
Kobieta sukcesu
Weronika Pazura, znana wcześniej jako Olena Marczuk, pochodzi z Kijowa, ale studia skończyła skończyła na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Ukończyła też studia MBA prowadzone przy Business Centre Club.
Jest współwłaścicielką firmy producenckiej Sting Communication, prowadzi kancelarię radców prawnych ANVERO. 1 lipca 2009 roku została prezesem zarządu WSEInfoEngine SA, spółki zależnej warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych. Firma ta zajmuje się produkcją transmisji internetowych ze stołecznego parkietu. Po zatrzymaniu przez CBA Marczuk-Pazura została zawieszona w czynnościach członka zarządu firmy.
Ma na swoim koncie także rolę w serialu „Plebania”. W telewizji TVN była jurorką programu "You Can Dance", a w TVN Style prowadziła program "Miasto kobiet".
Źródło: PAP, dziennik.pl, "Gazeta Wyborcza", tvn24.pl