Ruda Śląska bez wody. Około 45 tysięcy ludzi ma w mieszkaniach suche krany po tym, jak sanepid wykrył w miejskim wodociągu szkodliwe bakterie z grupy coli.
Wody w kranach nie ma już od blisko doby. Władze miasta czekają na ostateczne wyniki badań z sanepidu, tymczasem przedstawiciele dostarczających wodę Wodociągów z Katowic twierdzą, że w wodzie na pewno nie ma najgroźniejszych bakterii - z grupy coli.
W tej chwili, woda pitna jest rozwożona w mieście sześcioma beczkowozami. Poza tym uruchomiono 10 punktów, w których mieszkańcy mogą się zaopatrywać w wodę do celów sanitarnych. Być może niedługo beczkowozów bedzie więcej, bo władze miasta zwróciły się z prośbą do wojewody, o kolejne.
W środę w dwóch punktach w Rudzie Śląskiej inspektor sanepidu wykrył w wodzie, mogące zagrażać zdrowiu, bakterie z grupy coli oraz clostridia i enterokoki. Lokalne władze postanowiły odciąć dopływ wody. Od tego czasu nie mają jej mieszkańcy dzielnic Ruda, Orzegów, Godula, Chebzie oraz osiedla Kaufhaus.
Tymczasem według przedstawicieli Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów SA w Katowicach, woda na pewno nie jest skażona bakteriami z grupy coli. Powołują się na własne badania pobranych w środę próbek.
Niezależnie od wyników analiz, GPW profilaktycznie podniosło dawki środków dezynfekujących w dostarczanej wodzie. W komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej GPW podkreśla, że w innych miastach regionu służby laboratoryjne nie potwierdziły wystąpienia zagrożenia bakteriologicznego. Ostateczne wyniki badania wody mają być w piątek. Nawet, gdyby okazało się, że woda nie jest dla mieszkańców groźna, to i tak nie zostanie włączona przez kilka nastepnych. Procedura sanitarna jest bowiem czasochłonna - m.in. wymaga 96-godzinnego okresu przejściowego od czasu opracowania wyników badań.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24