16-letni ministrant ze Szczecinka przywłaszczył sobie 4 tys. zł z datków po kolędzie duszpasterskiej - informuje miejscowa policja. Ponieważ jako jedyny miał konto bankowe, zaoferował, że pieniądze przechowa. Ale - mimo ponagleń - z pieniędzy się nie rozliczył i obracał nimi realizując - jak mówił policji - swoje "słodkie szkolne potrzeby".
16-latka zatrzymali szczecineccy policjanci. Jak informuje sierż. Anna Matys, do zdarzenia doszło w lutym br., kiedy to w jednej ze szczecineckich parafii zakończyły się wizyty duszpasterskie.
Kwota zebrana w tym czasie przez ministrantów miała być przeznaczona na ich działalność w kościele. 16-latek zaoferował przechowanie pieniędzy na własnym koncie bankowym, ponieważ jako jedyny spośród ministrantów je posiadał. Deklarował, że w razie jakiejkolwiek potrzeby, pieniądze wypłaci. Miały one też być w każdej chwili do dyspozycji opiekuna ministrantów.
Z wycieczki zrezygnował, pieniędzy nie oddał
Problemy z odzyskaniem pieniędzy zaczęły się, kiedy w kwietniu została zorganizowana wycieczka ministrantów do Krakowa. Wspomniane 4 tys. zł miały w pełni pokryć koszty wyjazdu. Jego uczestnikiem miał być również ów 16-latek, który jednak na kilka dni przed wyjazdem niespodzewanie się wycofał.
- Pomimo wielu nacisków i licznych ponagleń do dnia dzisiejszego przebiegły ministrant nie rozliczył się w pełni z przywłaszczonej przez siebie gotówki, którą jak nadmienił, cały czas obracał realizując m.in. swoje słodkie szkolne potrzeby - relacjonuje sierż. Matys.
Sprawa ministranta została teraz skierowana do sądu dla nieletnich w Szczecinku.
Autor: mki//kdj / Źródło: tvn24.pl, gk24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Wężyk