- To nieprawda, że budynek nie jest dostępny, bo on na ogół stoi pusty - powiedział o willi pod Klarysewem, w której Jarosław Kaczyński pracuje nad nową deklaracją programową PiS, prezydent Lech Kaczyński. Wyjaśnił, że za wynajem partia zapłaciła ponad 35 tys. złotych.
Lech Kaczyński wyjaśnił, że pieniądze z wynajmu trafią do prezydenckiego gospodarstwa pomocniczego. A robienie sprawy z całej sytuacji nazwał przypadkiem "dwóch standardów" w mediach.
Prezes pisze program
Obserwatorzy życia politycznego zauważyli nieobecność prezesa PiS. Gdzie się podział? "Rzeczpospolita" wyśledziła go w podwarszawskim Klarysewie, gdzie pracuje na nową deklaracją programową swej partii. Kaczyński nie pojawi się w Sejmie do końca października.
Swoich współpracowników uprzedził, że w najbliższym czasie będzie dla nich mało dostępny: pisze nowy program Prawa i Sprawiedliwości.
Z informacji PAP ze źródeł zbliżonych do Kancelarii Sejmu wynika, że na czas prac programowych prezes PiS w ubiegłym tygodniu wystąpił z wnioskiem o urlop do marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. J. Kaczyński nie pojawi się w Sejmie do końca października.
Zespół Kaczyńskiego
Według "Rz" Jarosławowi Kaczyńskiemu w przygotowaniu dokumentu pomaga zespół pod przewodnictwem Grzegorza Schreibera, doradcy prezesa do spraw programowych (były poseł ZChN i PiS oraz wiceminister sportu). Pozostali członkowie tej grupy nie są bezpośrednio związani z polityką.
– Schreiber jest łącznikiem prezesa ze światem zewnętrznym, pełni właściwe funkcje techniczne, dzwoni i dopytuje autorów poszczególnych opracowań o szczegóły, które interesują Jarosława Kaczyńskiego – mówi "Rz" jeden z prominentych polityków PiS.
W odpowiedniej scenerii
Program ma zostać zaprezentowany na planowanej na styczeń konwencji programowej w Krakowie. Część imprezy ma odbyć się na Wawelu. – To będzie nowość na polskiej scenie politycznej – zapowiada na łamach gazety Adam Bielan, rzecznik i spin-doktor PiS. Jednak szczegółów nie zdradza.
Wawel daje możliwości napisania bardzo atrakcyjnego scenariusza konwencji programowej PiS i wykorzystania patriotycznej symboliki - zauważa gazeta.
Jak ustalili dziennikarze, kongres wyznaczony na przełom listopada i grudnia został niedawno przesunięty na drugą połowę stycznia. Dlaczego? – Zdecydował problem czysto techniczny, dopiero w styczniu był wolny termin, na jaki mogliśmy zarezerwować odpowiadające nam miejsce – tłumaczy „Rz” Adam Lipiński, wiceprezes PiS.
Końcówka długich prac
Prace nad dokumentem programowym zaczęły się wczesną wiosną. Kierownictwo PiS powołało wtedy 19 tzw. spikerów – posłów monitorujących działalność ministrów rządu. Latem każdy spiker przedstawił prezesowi Kaczyńskiemu memoradum ze swojej dziedziny, np. Krzysztof Tchórzewski o infrastrukturze, Grażyna Gęsicka o polityce regionalnej, Adam Lipiński o polityce wschodniej, Elżbieta Jakubiak o sporcie.
Joanna Kluzik-Rostkowska, odpowiedzialna za politykę rodziną i społeczną, przekazała materiał liczący 20 stron, inni, jak Aleksandra Natalli-Świat odpowiedzialna za gospodarkę, znacznie obszerniejszy. Kaczyński poganiał spóźnialskich. – Pamiętam, że na jednym z komitetów politycznych zarzucał Zbyszkowi Ziobrze, odpowiadającemu za problematykę prawną, opóźnienia – zdradza członek tego gremium.
Prezes pospieszał też współpracujący z PiS Instytut Sobieskiego. – Latem ponaglał nasz siedmioosobowy zespół. Przygotowywaliśmy opracowania o Skarbie Państwa, bezpieczeństwie energetycznym, ochronie środowiska, odbyłem z nim wtedy długą rozmowę – opowiada Paweł Szałamacha, prezes instytutu i wiceminister skarbu w rządzie Kaczyńskiego.
Źródło: "Rzeczpospolita", TVN24, PAP, "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24