Kiedy płacze, krzyczy albo jest zmęczony po zabawie - na głowie pojawia mu się gruba tętnica, która może pęknąć. 3-letni Szymek ma rozrośnięte szwy czaszkowe, pomóc może mu tylko operacja. Tej polscy lekarze nie chcą się podjąć, a na zabieg w USA jego mamy nie stać.
Nawet lekkie uderzenie czy upadek, to dla Szymka śmiertelne zagrożenie. Niektóre żyły i tętnice na jego głowie są po prostu nieosłonięte i kiedy podnosi mu się ciśnienie, ryzyko pęknięcia niebezpiecznie wzrasta. Lekarze długo nie potrafili zdiagnozować, co dolega chłopcu. Szymek godzinami płakał, łapał się za głowę i krzyczał z bólu, a mama chodziła od specjalisty do specjalisty szukając pomocy dla synka. Razem z diagnozą zamiast propozycji leczenia padło zalecenie: unikać urazów głowy. Żaden lekarz w Polsce nie chciał podjąć się skomplikowanej operacji głowy, więc zdesperowana mama pomocy zaczęła szukać zagranicą. Amerykańscy lekarze zgodzili się nawet zoperować chłopca za darmo. Zapłacić trzeba tylko za podróż i pobyt w szpitalu, ale 14,5 tys. dolarów to dla rodziny Drążkiewiczów niewyobrażalne pieniądze. Mama Szymona nie dała jednak za wygraną i specjalny założyła fundusz na leczenie Szymona. Wciąż brakuje jednak 15 tys. zł, a szpital wyznaczył termin operacji na 4 października.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: PZP