Koniec sierpnia 1994 roku. W jednym z mieszkań w bloku na bydgoskim osiedlu zostały znalezione zwłoki 22-letniej Joanny Sendeckiej. Ten dramat sąsiedzi pamiętają do dziś. - 20 lat. Szmat czasu, ale człowiek to pamięta, jakby to było trzy dni temu - wspominają.
"To była młoda, piękna dziewczyna"
Ofiara mieszkała z matką. Leżące na posadzce zakrwawione zwłoki dziewczyny odkrył jej narzeczony. Pojawił się w jej mieszkaniu po wielu bezskutecznych próbach telefonicznego kontaktu.
- To była młoda, piękna dziewczyna. Straszliwie pokiereszowana. Zdjęcia, które oglądałem z tamtego zdarzenia do dzisiaj pozostają w mojej pamięci - opowiada Marek Jeleniewski, rzecznik bydgoskiej policji w latach 90. - Ja będę tę sprawę pamiętał zawsze - dodaje.
Śledztwu nadano najwyższą rangę. Przesłuchano kilkudziesięciu świadków. Drobiazgowo zbierano dowody. Jednak po dwóch latach postępowanie zostało umorzone.
- Wówczas wykonaliśmy wszystko, co w tamtych warunkach można było wykonać - stwierdza Marek Jeleniewski.
"Archiwum X"
Nierozwiązaną kryminalną zagadkę, zaczęli zgłębiać policjanci z zespołu zwanego "Archiwum X". - Zawsze sprawca pozostawi jakieś ślady. Nie ma zbrodni doskonałych - mówi oficer śledczy z zespołu "Archiwum X".
- Komputerowo udało się poprawić zabezpieczone 20 lat temu ślady. W tym odciski linii papilarnych, które sprawca zostawił na miejscu zdarzenia - wyjaśnia Adrianna Bojarska-Majchrzak, Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ.
Zakochany bez wzajemności
Pod koniec kwietnia wytypowano i zatrzymano podejrzanego, Sławomira G., dziś 47-latka. W czasach śledztwa przesłuchiwano go trzykrotnie. Nie bez powodów. Był sąsiadem i przyjacielem Joanny. Zakochanym w niej bez wzajemności. - Dzisiaj jest mężem, ojcem. Mężczyzną schorowanym, wrakiem człowieka - opisuje Adrianna Bojarska-Majchrzak.
Sąd aresztował go na 3 miesiące. Zszokowana rodzina trafiła pod opiekę psychiatryczną. Natomiast podejrzany mężczyzna, częściowo przyznał się do stawianych mu zarzutów. Twierdzi, że zdarzenie wyparł z pamięci i przez ostatnie 20 lat do niego nie wracał.
Autor: jl/kka/zp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24