16 jednostek kruszy lód na Odrze, jeziorze Dąbskim i torze wodnym. - Akcji na tak dużą skalę jeszcze nie przeprowadzano. Rzuciliśmy wszystkie dostępne siły, by zniszczyć 40-kilometrowy zator lodowy na Odrze, jeszcze przed roztopami w górnym biegu rzeki. Akcja ta ma uchronić nas przed powodzią - powiedział Andrzej Kreft, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie.
W akcji bierze udział 16 jednostek: siedem polskich i sześć niemieckich lodołamaczy, dwa holowniki Urzędu Morskiego i statek "Galaktyka".
"Warunki są sprzyjające"
Cztery jednostki zajmują się udrażnianiem toru wodnego Szczecin-Świnoujście, tak aby kra mogła spływać do morza. Osiem lodołamaczy pracuje na jeziorze Dąbie, gdzie oczyszczają miejsce dla przyjęcia połamanego lodu. Trzy lodołamacze niemieckie oczyszczają brzegi Odry.
- Lodołamacze Ogar i Odyniec pójdą na Zalew Szczeciński. Południowy wiatr i odwilż, która się zbliża, będzie ten lód wypychała w stronę morza - powiedział Henryk Modlibowski, kpt lodołamacza Ogar.
"Na pewno zdążymy przed roztopami"
- Gdy utworzymy miejsce dla spływającej kry, jednostki zaczną walczyć z samym zatorem - powiedział Andrzej Kreft, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie. Dodał, że zator lodowy na Odrze ma 40 km długości. Na tym odcinku utworzyło się pięć potężnych, wysokich na 4-5 m nad wodą spiętrzeń lodu.
- Istnieje poważne ryzyko, że gdy temperatury wzrosną i roztopi się lód na Odrze w górnym jej biegu, spływająca woda napotka zator, który jak tama ją zatrzyma i Odra wyleje. Lodołamanie ma temu zapobiec. - Na pewno zdążymy przed roztopami - zapewnił Kreft.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24