15 lat więzienia - taki wyrok usłyszał od krakowskiego sądu okręgowego 50-letni Andrzej H., pseudonim "Korek". Domniemany przywódca gangu mokotowskiego został skazany za udział w międzynarodowym gangu narkotykowym. Pozostali członkowie grupy zostali skazani na kary od 4 do 13 lat pozbawienia wolności. Żaden z oskarżonych przed sądem nie przyznał się do winy. Wyroki nie są prawomocne.
Przemyt za blisko 2 mln dolarów
Ze względu na udział w sprawie świadków koronnych, sąd utajnił uzasadnienie wyroku. Prokuratura zarzucała skazanym przemyt do Polski przez przejście graniczne Warszawa-Okęcie co najmniej 95 kg kokainy wartości 1,8 mln dolarów oraz wywozu około 12 tys. sztuk tabletek ekstazy do USA i Kanady, o łącznej wartości 47,4 tys. dolarów. Oprócz domniemanego przywódcy gangu Andrzeja H. na ławie oskarżonych zasiadło jeszcze sześć osób. Dariusz P. i Wiesław L. zostali skazani na 13 lat pozbawienia wolności, Grzegorz K. i Stanisław G.-M. na kary po 7 lat więzienia, a Jacek M. i Konrad M. po 4 lata. Wyrok jest nieprawomocny.
Szmuglerzy kokainy
Według prokuratury, oskarżeni w okresie od czerwca 1997 roku do lipca 2000 roku w Krakowie, Warszawie i innych miejscowościach, "działając wspólnie i w porozumieniu", brali udział w przywozie z USA do Polski co najmniej 95 kg kokainy wartości 1,8 mln dolarów oraz w wywozie około 12 tys. sztuk tabletek ekstazy do USA i Kanady, o łącznej wartości 47,4 tys. dolarów. Narkotyki pochodziły z Ameryki Łacińskiej, a jednym z kanałów przerzutowych była droga powietrzna - dzięki współpracy personelu LOT-u. Materiały w tej części wyłączono do odrębnego prowadzenia.
Mechanizm przestępstwa ujawnili prokuraturze dwaj przebywający w USA podejrzani, współpracujący z amerykańskim urzędem do spraw zwalczania przestępczości narkotykowej DEA (Drug Enforcement Administration). Prokuratura współpracowała w tej sprawie z DEA - wymianiano informacje, materiały procesowe, a także organizowano działania polskich prokuratorów na terenie innych krajów.
Andrzej H. odpowiadał już przed Sądem Okręgowym w Gdańsku - wraz z pięcioma innymi osobami - w sprawie o przemyt 325 kg kokainy w styczniu 2003 roku. Wartość kontrabandy wyniosła ok. 80 mln zł. Proces w tej sprawie rozpoczął się w październiku 2005 roku. Tam również Andrzej H. nie przyznał się do winy. Zeznał, że o przechwyceniu kontrabandy narkotyków w styczniu 2003 r. w porcie w Gdyni dowiedział się z telewizji.
Tzw. grupa mokotowska została rozbita pod koniec grudnia 2005 r. Funkcjonariusze CBŚ zatrzymali wówczas 17 osób. Gang od 10 lat napadał na TIR-y, handlował bronią i narkotykami (także na skalę międzynarodową), prał brudne pieniądze. Grupa "Korka" systematycznie zawłaszczała strefy wpływów po tzw. grupie pruszkowskiej, wyrastając na najgroźniejszą w kraju. Gang zajmował się narkobiznesem, a zbrojne ramię grupy czerpało zyski ze ściągania haraczy i uprowadzeń.
Co ze sprawą ma wspólnego Wachowski i Piskorski
W śledztwie pojawiło się nazwisko szefa gabinetu byłego prezydenta Lecha Wałęsy, Mieczysława Wachowskiego. Prokuratura potwierdziła te informacje, podkreślając, że materiały wymagają weryfikacji. Sam Wachowski na zwołanej specjalnie konferencji prasowej oświadczył, że informacje o jego kontaktach z gangsterami pochodzą od przestępców i są pomówieniami.
W październiku 2005 roku krakowska prokuratura informowała także, iż wpadła na nowe ślady w tej sprawie, dotyczące zarówno przemytu narkotyków do Polski, jak i zabójstwa gen. Marka Papały. Było to efektem wizyty polskich prokuratorów w Niemczech i USA. Podczas tej podróży prokuratorzy spotykali się z funkcjonariuszami DEA i uczestniczyli w przesłuchaniach świadków.
W połowie marca 2006 r. tygodnik "Wprost" napisał, że zeznania obciążające także byłego prezydenta Warszawy, Pawła Piskorskiego, złożył w tym śledztwie jeden ze świadków, Leszek P. Według świadka, współpracującego z DEA, jego znajomy Marian W. mówił mu, że "wspólnie z Piskorskim i jakimś Włochem zamierzali wyłudzić pieniądze z zagranicznego banku". Miało to być możliwe dzięki zawyżonej wartości kamieni szlachetnych, które miały stanowić zabezpieczenie dla banku. Prokuratura wyjaśniała, że Piskorski nie jest ani świadkiem, ani podejrzanym w sprawie. Sam Piskorski zapewniał, że zarzuty wysuwane przeciwko niemu są "całkowicie nieprawdziwe".
Materiały dotyczące Mieczysława Wachowskiego, Pawła Piskorskiego oraz śmierci gen. Papały, wyłączono ze śledztwa i przekazano do innych prokuratur. Zarówno wątek mówiący o możliwości przemytu narkotyków na pokładzie jachtu (w którym pojawia się nazwisko Wachowskiego), jak i wątek wyłudzenia kredytu przekazano Prokuratorowi Krajowemu. Za jego pośrednictwem materiały te trafiły do Prokuratora Apelacyjnego w Warszawie.
Źródło: PAP, tvn24.pl