Szef klubu parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski zamanifestował, że nadal ma silną pozycję w partii. Na wieczornym zebraniu klubu poddał się ocenie swoich kolegów. Wygrał przytaczającą większością głosów.
Za pozostawieniem Gosiewskiego na stanowisku szefa klubu parlamentarnego głosowało 135 posłów, 18 było przeciw, 4 wstrzymało się od głosu.
- Odbyło się głosowanie nad wotum zaufania dla przewodniczącego klubu Przemysława Gosiewskiego. Przewodniczący uzyskał wotum miażdżącą liczbą głosów. Nadal pozostaje szefem klubu z bardzo silnym wsparciem zdecydowanej większości parlamentarzystów - powiedział Kamiński.
"Najlepszy klub parlamentarny"
Po posiedzeniu klubu Gosiewski powiedział dziennikarzom, że głosowanie odbyło się na jego osobisty wniosek. Jak wytłumaczył, "w systemie demokratycznym" osoby sprawujące władzę taką, jak szef klubu, powinny poddać się ocenie parlamentarzystów.
- Jestem zaszczycony, że mogę kierować najlepszym klubem parlamentarnym w Sejmie z osobami, które są bardzo poświęcone sprawom naszej ojczyzny i które tak pięknie pracują - powiedział Gosiewski.
Putra następcą? "Nic nie wiem"
Według nieoficjalnych informacji niektórych mediów odwołania Gosiewskiego chcieli spin-doktorzy (Adam Bielan i Michał Kamiński), którzy podważali jego pozycję.
O tym, że Gosiewski może stracić funkcję szefa klubu wielokrotnie spekulowały media. "Dziennik" napisał w środę na swojej stronie internetowej, że posła miałby zastąpić na jego stanowisku Krzysztof Putra. Ten jednak przyznał, że o sprawie nic nie wie.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24