Setki rozpraw w sądach zostaną przesunięte, postępowania przetargowe zaplanowane na ten dzień nie wystartują, lekarze powinni dostać dwa razy więcej pieniędzy za przyjście w dzień wolny do pracy, ale nie wiadomo, co z tym zrobi NFZ. Te pytania i problemy to konsekwencje uznania 12 listopada za dzień wolny od pracy. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Na tę decyzję pracodawcy czekali trzy tygodnie. - Trochę niespodziewany ten dzień wolny - mówi Robert Lisicki z Departamentu Pracy Konfederacji Lewiatan.
W tym, że prezydent podpisał ustawę, przedsiębiorcy niczego złego nie widzą - chodzi jedynie o to, by taką ustawę przyjmować z odpowiednim wyprzedzeniem.
- Myślimy o rocznym wyprzedzeniu. To oznacza wtedy szacunek wobec przedsiębiorców i pracowników - ocenia Marcin Nowacki, wiceprezes Związku Pracodawców i Przedsiębiorców.
Zdaniem rządzących wystarczy jedynie odpowiednia organizacja. - Ktoś, kto ma dobrą wolę i dobrze organizuje pracę również w sądach, jest w stanie sobie z tym poradzić - twierdzi Jacek Sasin z Prawa i Sprawiedliwości.
12 listopada zakaz handlu
Zanim prezydent podpisał ustawę, co nastąpiło w środę, trzy senackie poprawki przyjął Sejm, w tym między innymi tę, na którą najbardziej czekali przedsiębiorcy, tj. poprawkę dotyczącą zakazu handlu.
Pracować będą mogli ci handlowcy, którzy mogą się otwierać w niedziele wolne od handlu, więc między innymi właściciele sklepów, którzy sami staną za ladą. Czynne będą również restauracje, stacje paliw czy kwiaciarnie.
- Osobiście chciałabym, żeby to był dzień wolny dla pracowników. Jednak nie wszyscy będą mieli dzień wolny - mówi pani Jolanta, kierownik jednego ze sklepów.
Według niektórych prawników tu pojawia się problem, bo ustawa o dniach wolnych nie uwzględnia 12 listopada jako dnia wolnego od pracy.
- Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ten akt prawny wchodzi w życie, a pracodawca wymusza na swoim pracowniku, aby pojawił się w pracy. Na pewno konsekwencji dyscyplinarnych wobec jakiegokolwiek pracownika nie będzie mógł wyciągnąć - zaznacza z kolei mecenas Joanna Basińska.
Problem dla pracodawców
Dodatkowy dzień wolny to problem przede wszystkim dla pracodawców, bo jest on wprowadzony nie tylko w trakcie roku kalendarzowego, ale przede wszystkim w trakcie okresu rozliczeniowego. W takim przypadku grafik pracy trzeba ustalić na nowo, szczególnie tam, gdzie obowiązuje zmianowy system pracy.
Według Kodeksu pracy, swój harmonogram pracownik powinien znać na siedem dni przed rozpoczęciem miesiąca. - Racjonalnie zmiany grafiku powinniśmy dokonać, kiedy ustawa będzie obowiązywała, czyli kiedy zostanie opublikowana w Dzienniku Ustaw, a nie wiemy, kiedy to się wydarzy - powiedział Robert Lisicki.
Przedsiębiorcy mówią też o stratach. - Jeżeli mieliśmy świadczyć jakąś usługę w ten dzień i precyzyjnie w ten dzień, to wtedy tę usługę i przychody z tego tytułu stracimy - stwierdził Marcin Nowacki. - Uniknąć problemów już się nie da. My możemy tak naprawdę tylko minimalizować negatywne konsekwencje ustanowienia tego dnia wolnego - dodał Lisicki.
Sądy i urzędy czekają na wejście ustawy w życie
- Trudno nam podejmować decyzje o odwołaniu rozpraw w sytuacji, kiedy mamy jedynie doniesienia medialne o tym, że ustawa jest. Czekamy na to, aż zostanie ona podpisana i wejdzie w życie - mówiła w środę Sylwia Urbańska z Sądu Okręgowego w Warszawie.
Stanie się to najwcześniej w czwartek, 8 listopada. Dla sądów i przede wszystkim stron postępowań oznacza to katastrofę. - Na 12 listopada w Sądzie Okręgowym w Warszawie jest wyznaczonych 181 rozpraw i 44 posiedzenia - poinformowała Urbańska. Wszystkie zostaną przesunięte co najmniej o miesiąc.
Problemy będą miały też urzędy. - Na 12 listopada zostały wyznaczone terminy składania ofert w postępowaniach przetargowych - tłumaczy Urszula Mirończuk z Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Na formalną decyzję parlamentu i prezydenta nie czekali właściciele prywatnych przedsiębiorstw. Decyzje podejmowali wcześniej. - Przyjmujemy tylko nagłe przypadki i wszystkie wizyty, które były na ten dzień zaplanowane, zostały odwołane - powiedział Karol Kirstein z kliniki weterynaryjnej we Wrocławiu.
Bez zmian w służbie zdrowia
Ochrona zdrowia pracuje jak co dzień i lekarze uspokajają, że żaden pacjent nie wypadnie z kolejki. - Pacjenci na swoje wyznaczone dużo wcześniej terminy będą przychodzili i te świadczenia będą realizowane - poinformował lek. med. Maciej Sokołowski, dyrektor WZSOZ we Wrocławiu.
W przypadku lekarzy pojawia się inny problem - skoro jest to dzień wolny od pracy, a lekarze pracują, to zgodnie z prawem powinni dostać dodatkowe pieniądze, a tych przychodnie nie mają.
- To dwieście procent normy. Ja jeszcze po prostu nie wiem, w jaki sposób Narodowy Fundusz Zdrowia te dodatkowe środki nam przekaże - powiedział Maciej Sokołowski.
Autor: asty/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24