Pielgrzymka do Smoleńska, wspólne obchody Bronisława Komorowskiego i Dmitrija Miedwiediewa, wmurowanie kamienia węgielnego pod pomnik - o wizji obchodów rocznicy katastrofy pod Smoleńskiem prezydenta, opowiedział TVN24 Paweł Deresz, mąż tragicznie zmarłej w katastrofie posłanki SLD Jolanty Szymanek-Deresz. Czy taki scenariusz uda się zrealizować? Już wiadomo, że część rodzin ofiar nie wyobraża sobie wspólnych polsko-rosyjskich uroczystości po publikacji raportu MAK.
Paweł Deresz rozmawiał z Bronisławem Komorowskim na temat szczegółów planowanych na 10 kwietnia rocznicowych obchodów.
Deresz przeprowadził również rozmowy ze specjalnym zespołem pracującym w Kancelarii Prezydenta, który pracuje nad formami upamiętnienia katastrofy prezydenckiego samolotu.
Kamień pod pomnik
Jak więc przedstawiają się szczegóły planowanych uroczystości? Według relacji Deresza, 10 kwietnia ma się odbyć pielgrzymka rodzin ofiar katastrofy, w której uczestniczyć mieliby prezydenci Polski i Rosji - Bronisław Komorowski i Dmitrij Miedwiediew.
Deresz zdradził w rozmowie z TVN24, że Komorowski chciałby wraz z rosyjskim prezydentem wmurować na miejscu katastrofy kamień węgielny pod budowę pomnika upamiętniającego jej ofiary. Wcześniej minister kultury ma rozpisać konkurs, który wyłoni ostateczną formę tego pomnika. W piątek doszło do rozmowy prezydenta Bronisława Komorowskiego. Jak podały służby prasowe Kremla "potwierdzono plany przeprowadzenia wspólnych uroczystości żałobnych, poświęconych rocznicy tej tragedii".
Pojawił się również pomysł ufundowania tzw. żywego pomnika. Miałby to być rodzaj hospicjum znajdującego się w jednym z dworków należących do kancelarii prezydenta w Ciechocinku.
Zaplanowano również dwa koncerty, które miałyby odbyć się albo 10 kwietnia, albo w bliskich datach.
Rodziny sceptyczne
Prezydent jest gotów wesprzeć działania upamiętniające pierwszą rocznicę katastrofy, ale nie ponagla, bo bardzo istotne jest dla niego stanowisko rodzin w tej sprawie. Jeśli ono będzie sformułowane, zostaną podjęte działania Tomasz Nałęcz
Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz oświadczył, że prezydent Bronisław Komorowski czeka na inicjatywę rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej w sprawie kształtu obchodów rocznicowych. - Prezydent jest gotów wesprzeć działania upamiętniające pierwszą rocznicę katastrofy, ale nie ponagla, bo bardzo istotne jest dla niego stanowisko rodzin w tej sprawie. Jeśli ono będzie sformułowane, zostaną podjęte działania - powiedział Nałęcz.
Wśród rodzin ofiar katastrofy nie ma jednak zgody. Część z nich nie chce polsko-rosyjskich obchodów, po publikacji raportu MAK.
- Jeżeli Rosja sobie z nas kpi i nas obraża, nie wyobrażam sobie, żebym miała polecieć do Smoleńska na obchody polsko-rosyjskie. Nie wyobrażam sobie takich wspólnych obchodów i powtórzenia uścisków Putina i Tuska, jakie miały tam miejsce, bo to była zdrada - powiedziała Beata Gosiewska, żona posła PiS Przemysława Gosiewskiego, który zginął w katastrofie.
"Forma wykpiwania"
Możliwości uczestniczenia w uroczystościach współorganizowanych przez Rosjan nie widzi również Zuzanna Kurtyka. - To byłaby forma wykpiwania mnie osobiście - oceniła.
Podobnego zdania jest Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska. Jej zdaniem, jeśli do 10 kwietnia nie uda się uzgodnić stanowiska, które uwzględniałoby również odpowiedzialność strony rosyjskiej za katastrofę, niemożliwe będzie również organizowanie wspólnych obchodów. 10 kwietnia, według niej, można uczcić uroczystą mszą św. celebrowaną przez arcybiskupa Kazimierza Nycza, pielgrzymką do Smoleńska, odsłonięciem pomnika lub np. koncertem.
Przeciwne zdanie ma natomiast brat zmarłego polityka PO Arkadiusza Rybickiego, poseł Platformy Sławomir Rybicki. Nie widzi on nic złego w tym, aby prezydenci Polski i Rosji złożyli w Smoleńsku hołd ofiarom katastrofy. - Uważam, że każdy ma prawo do złożenia hołdu i jest niestosowne mówienie, kto ma do tego prawo lub go nie ma. To jest osobista decyzja każdego człowieka - powiedział Rybicki.
Źródło: TVN24, PAP