Takie są czasy. Jeszcze parę lat temu ktoś, na kim ciąży podejrzenie, że robił coś nieetycznego, nie zostałby trenerem reprezentacji Polski. Dzisiaj te standardy są trochę inne w każdej dziedzinie życia – powiedział dziennikarz sportowy "Rzeczpospolitej" Stefan Szczepłek. W programie "Bez polityki" mówił o tym, dlaczego jest "zasmucony" z powodu wybrania Czesława Michniewicza na selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski. - Są wątpliwości z tymi 711 połączeniami (z ”Fryzjerem” – red.) – tłumaczył. Chodzi o przeszłość trenera i jego kontakty z Ryszardem F., uważanym za ojca chrzestnego piłkarskiej mafii, skazanym prawomocnym wyrokiem za korupcję w polskim futbolu. - Z Michniewiczem zrobiłem tylko jeden wywiad, 15 lat temu, a później już nie. Jest o co go pytać, ale on nie odpowie – stwierdził Szczepłek. Podkreślił, że Michniewicz "nigdy go nie przekonał do swojego talentu trenerskiego". - Ja nie widzę u drużyn, które on prowadził, niczego takiego, co kazałoby mi myśleć o nim jako trenerze wybitnym – wyjaśnił.
W rozmowie z Piotrem Jaconiem Szczepłek mówił też o innych problemach polskiej piłki. - One zaczynają się na dole, kiedy wielu ojców widzi w synach potencjalnych następców Roberta Lewandowskiego. I jeśli chłopak jakiś talent wykazuje, to bardzo szybko znajdzie się ktoś, kto wmówi temu ojcu, że on tego Lewandowskiego z syna zrobi. I tu zaczyna się zło, bo Lewandowski jest jeden. Jeśli ktoś na poziomie juniora ma talent, a w wieku 16 lat już ma managera, który próbuje zrobić na nim interes, to nie jest w porządku – ocenił dziennikarz sportowy.