Przekop Mierzei Wiślanej kosztował ponad dwa razy więcej niż pierwotnie zakładano i już na etapie planowania nie miał szans na osiągnięcie w zaplanowanym czasie zapewnienia bezpieczeństwa i wzrostu dobrobytu w regionie. NIK miażdży w swoim raporcie jedną z sztandarowych inwestycji rządu Prawa i Sprawiedliwości.
- Program przekopu przez Mierzeję Wiślaną już na etapie planowania nie miał szans na pełne osiągnięcie w zaplanowanym czasie głównego celu inwestycji, czyli zapewnienia bezpieczeństwa i wzrostu gospodarczego w regionie - przekazuje prezes Najwyższej izby Kontroli Marian Banaś w raporcie na temat wykonania inwestycji.
Jak dodaje, "jej wartość znacznie przekroczyła granicę opłacalności", a minister ds. gospodarki morskiej nie poinformował o tym Rady Ministrów, podkreślając, że "swój nadzór nad całością programu sprawował nierzetelnie."
Blisko dwa miliardy złotych zamiast 880 milionów
- Mało tego minister usprawiedliwiał wadliwe decyzje wykonawcy, dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni. Ten ostatni, wprowadzony w błąd przez ministra, przekroczył uprawnienia i zaciągnął wielomilionowe zobowiązania przewyższające budżet całego programu - przekazał Banaś.
Minister ds. gospodarki morskiej decyzje miał usprawiedliwać "dbałością o bezpieczeństwo regionu".
Dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni według NIK zaciągnął zobowiązania przewyższające budżet o ponad 157,6 mln zł. - Wydawał również publiczne pieniądze na cele nie służące jego realizacji - informuje Banaś. Według NIK chodzi o "wiele milionów złotych".
Wartość programu, pierwotnie wynosząca 880 milionów złotych, do dnia zakończenia kontroli (czyli do końca kwietnia 2023 roku) zdążyła wzrosnąć o 125 procent, do blisko 2 miliardów złotych.
Do tego dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni dopuścić miał też do potężnych opóźnień w realizacji kolejnych etapów inwestycji.
"Zapomnieli" o Elblągu
Przekop Mierzei Wiślanej miał służyć zapewnieniu bezpieczeństwa regionu i wzrostowi społeczno-gospodarczemu poprzez ustanowienie drogi wodnej, umożliwiającej swobodny i całoroczny dostęp statków morskich do Elbląga jako morskiego portu Unii Europejskiej. W tym celu przewidziano budowę kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną wraz z infrastrukturą towarzyszącą, budowę toru wodnego od Zatoki Elbląskiej do wybranej lokalizacji kanału i modernizację wejścia do Portu Elbląg (od Zalewu Wiślanego do mostu w Nowakowie).
Jak informuje NIK, gdy w 2016 roku rząd PiS przyjmował wieloletni program inwestycji, nie ujęto w nim zadań niezbędnych do osiągnięcia zdolności przeładunkowej portu w Elblągu, która była przedmiotem wcześniejszych analiz społeczno-ekonomicznych. Tym samym "nie było możliwe pełne osiągnięcie celu głównego w postaci zapewnienia bezpieczeństwa regionu i umożliwienia wzrostu społeczno-gospodarczego".
NIK podkreśla, że do zakończenia niezbędnych prac infrastrukturalnych w porcie w Elblągu nie będą tam mogły zawijać statki morskie, z myślą o których przygotowano program, a więc jednostki o zanurzeniu do 4,5 metrów, długości do 100 metrów (180 metrów w przypadku barek) i szerokości do 20 metrów. W tym czasie konieczne będzie również kosztowne utrzymanie infrastruktury wybudowanej w ramach programu, które według danych z 2016 roku ma w latach 2023–2025 pochłonąć 4,45 mln zł rocznie.
Dwa razy drożej było już przed podpisaniem pierwszej umowy
"Według analizy ekonomicznej sporządzonej w 2016 roku na zlecenie Dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni granica opłacalności przedsięwzięcia została przekroczona już przy 20-procentowym wzroście kosztów jego realizacji" - podaje NIK.
Tymczasem według izby, już czerwcu 2019 roku, czyli cztery miesiące przed podpisaniem pierwszej umowy budowlanej, minister wiedział, że wartość inwestycji wzrośnie o ponad 100 procent. Potem natomiast nie informował rządu o przekroczeniu pułapu opłacalności.
Minister zdaniem NIK nie określił w sposób realny niezbędnego zakresu rzeczowego i finansowego inwestycji. Opierał się na nierzetelnych założeniach opracowanych przez Dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni, który posługiwał się nie aktualnymi danymi.
"To jedna z przyczyn znacznego zwiększenia nakładów na sfinansowanie Programu i wydłużenia czasu jego realizacji" - podaje NIK.
Kupili niepotrzebną pogłębiarkę za 116,5 mln zł
Dyrektor urzędu zdaniem NIK we właściwie przygotował dokumentację niezbędną do uzyskania zezwoleń na realizację zadań inwestycyjnych. Tyle, że nierzetelnie miał sporządzić część dokumentacji przetargowej oraz projekty i plany finansowe.
Jak podaje NIK, zespół, którego celem było przygotowanie i realizacja programu, został powołany z trzyletnim opóźnieniem. Co więcej, zakres odpowiedzialności członków zespołu został określony dopiero ponad pół roku po jego powołaniu.
Kolejny zarzut NIK dotyczy wydawania środków z budżetu inwestycji na cele niesłużące jego realizacji. Przykładem ma być zakup przez dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni za około 116,5 miliona złotych pogłębiarki, z której nie korzystano podczas prac.
NIK zarzuca też dyrektorowi urzędu brak odpowiedniego nadzoru nad inwestycją. Brak właściwych narzędzi do nadzoru - zdaniem izby - doprowadził do tego, że poszczególne prace rozpoczynały się i dobiegały końca niezgodnie z zaplanowanymi terminami.
"Na 161 zadań aż 160 rozpoczęto z opóźnieniem sięgającym od 1 do 2017 dni, a 159 zadań ukończono ze zwłoką (według stanu na koniec 2022 roku) od 2 do 1843 dni" - informuje NIK.
Źródło: TVN24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24