Siedzę i gapię się na majestatycznie, nieśpiesznie przepływające wzdłuż statki, czarne, czerwone, brzuchate i wysmukłe, wzdychające szarym albo żółtym dymem…
Nerwowe promy, płyną w poprzek, rzucają się dziobami na większych braci, jakby chciały uderzyć w ich rufę, ale w końcu, jakimś cudem omijają je tuż za śrubą. I spieszące się motorówki. Pośrodku pasa wodnego nic nie znaczące łupinki srożą się wędkami, a brzuchacze muszą je cichaczem omijać… Jest gorąco, ale od wody wieje orzeźwiający wiatr, po drugiej stronie kłębią się drzewa na brzegu… Ten brzeg dzisiaj nazywa się Kadikoy, kiedyś Chalcedonie, tam w 451 r. dostojnicy chrześcijańscy uznali raz na zawsze, że Jezus nie był tylko Bogiem, że Jezus nie był tylko człowiekiem, ale że był i jednym i drugim… A kiedy spojrzę w prawo, widzę Iznik; kiedyś nazywał się Nicea, a gdzie tam, nazywał się z grecka Nikaia… W 325 r. zasiadło tam 318 biskupów rządzonego przez Konstantyna cesarstwa, by ustalić nasze chrześcijańskie credo: Wierzymy w jednego Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. I w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, zrodzonego z Ojca, jednorodzonego, to jest z istoty Ojca, Boga z Boga, Światłość ze Światłości, Boga prawdziwego z Boga prawdziwego, zrodzonego, a nie uczynionego, współistotnego Ojcu, przez którego wszystko się stało, co jest w niebie i co jest na ziemi, który dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił i przyjął ciało, stał się człowiekiem, cierpiał i zmartwychwstał trzeciego dnia, wstąpił do nieba, przyjdzie sądzić żywych i umarłych. I w Ducha Świętego. Tych, którzy mówią: «był kiedyś czas kiedy go nie było» lub «zanim się narodził nie był» lub «stał się z niczego» lub pochodzi z innej hipostazy, lub z innej substancji [niż Ojciec], lub, że Syn Boży jest zmienny i przeobrażalny, tych wszystkich powszechny i apostolski Kościół wyłącza.Tak, siedzę i gapię się na Bosfor… Poza Jerozolimą nie ma dla mnie drugiego bardziej magicznego miejsca na świecie. Współczesna nauka mówi, że tam, kilkanaście kilometrów na północ, była kiedyś rozległa, żyzna dolina, dno wyschniętego już prawie w całości jeziora. Może nawet był to biblijny raj? Siedem tysięcy lat temu potworne trzęsienie ziemi spowodowało rozstąpienie się skał. W powstałą szczelinę skwapliwie wlała się woda z morza Marmara. Lała się z ogromną siłą przez 100 lat, nim poziomy się wyrównały, nim powstało morze Czarne… Krótko przed trzęsieniem zaczął padać rzęsisty deszcz, padał przez 40 dni… A patriarcha Noah na swojej Arce zarył się na zboczach Araratu.Siedzę, wpatruje się w Bosfor i myślę, że to lepsze od telewizji…Siedziałbym tak długo, lata całe. Myślę, że mógłbym tam pisać książki, jedną po drugiej. Ale z książek nie można wyżyć. Nie sposób nawet odzyskać pieniędzy, włożonych w ich napisanie… Szukam sponsora! Kto mi opłaci moje siedzenie nad brzegiem Bosforu? Śmiechy i gwizdy.Książęta wymarli. Zainteresowanie sztukami razem z nimi…W pałacu książęcym w Mantui tylko nazwa „del Passerino” przypomina, że do końca swego panowania, tj. do 1708 r., dynastia Gonzagów trzymała w komnacie o tej właśnie nazwie wypchanego trupa Francesca Passerina, kondotiera, którego Filippino Gonzaga zabił w 1328 r. i ten czyn otworzył mu drogę do signorii Mantui… Na początku każdej fortuny musi być jakaś zbrodnia?