Słońce trochę podgrzało i w polityce od razu zrobiło się gorąco. Marszałek Putra obciął wąs, posłanka Szczypińska obraziła się na reklamę, jest o czym mówić.
No to najpierw o wąsach. Sarmackich, sumiastych, zupianych. Najsłynniejszych wąsach IV RP. Choć może to zbyt mocno powiedziane, bo IV RP JESZCZE nie ma, a najsłynniejszych wąsów JUŻ nie ma. Na szczęście - podobnie jak nadzieje na zbudowanie IV RP - odrosną. Marszałek Putra już zapowiedział, że będzie zapuszczał. I słusznie. Wąs to przecież niemal narodowy symbol co najmniej od czasów Chrobrego - a już na pewno od Pana Wołodyjowskiego. Bez wąsa trudno o poważny wygląd - wystarczy spojrzeć na budzących respekt policjantów z drogówki. W każdym radiowozie jeździ przynajmniej jeden wąs i to pod tym ważniejszym nosem. Z prestiżowego punktu widzenia zdecydowanie lepiej więc mieć mleko na wąsach niż pod wąsem. Z estetycznego - może niekoniecznie, ale estetyką to w polityce mało kto się przejmuje. Przejmuje się za to posłanka Szczypińska - i to jak się przejmuje! Za cytowaną tu obok reklamę zamierza pozwać Ryanair do sądu. Słusznie. Nie wolno się podśmiewać z tak poważnego ślubu. Przykład tej powagi daje sama posłanka chętnie pojawiająca się ostatnio z rozmarzoną miną w prasie popularnej, która snuje domysły na temat jej przyszłości. Ale dosyć tego dobrego. Żarty z Pierwszej Pary in Spe skończą się w sądzie. To może i ja już skończę zanim tam wyląduję. Nie da się ukryć, pełen odlot.