Czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy! - To powiedzenie z czasów PRL jak ulał pasuje do naszych senatorów, twierdzi "Super Express". Od początku tego roku Senat zebrał się tylko dwa razy. Trzecie posiedzenie odwołano, bo wybrańcy narodu nie mieli nad czym pracować.
Gazeta postanowiła więc sprawdzić, czy senatorów można chociaż zastać w ich biurach parlamentarnych. Okazało się, że lokale, w których powinni byli w poniedziałek przyjmować petentów, świeciły pustkami. Za swoje lenistwo senatorowie zainkasują jednak całe miesięczne wynagrodzenie - bagatela ponad 12 tys. zł na osobę, podlicza "Super Express" i sugeruje by za odwołane posiedzenia senatorowie zwracali przynajmniej część swojego wynagrodzenia. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze można byłoby przeznaczyć na jakiś szlachetny cel.
Źródło: Super Express