Jarosław Kaczyński pozostanie w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, a to oznacza, że lider opozycyjnego PiS będzie miał nadal dostęp do informacji niejawnych - pisze "Dziennik".
Do tej pory prezydent powoływał do RBN najważniejszych urzędników państwowych: premiera, marszałków Sejmu i Senatu oraz szefów MON, MSZ i MSWiA. Lech Kaczyński także przestrzegał tego zwyczaju, z jednym wyjątkiem - miejsce w Radzie, gdy szefem rządu był Kazimierz Marcinkiewicz, przeznaczył również dla brata, prezesa PiS. I tak już zostało. - Nie widzę powodów, dla których Jarosław Kaczyński miałby zostać odwołany z Rady. Jego obecność wydaje mi się naturalna - mówi minister Michał Kamiński z Kancelarii Prezydenta. Czy prezydent zaprosi do tego gremium nowego premiera Donalda Tuska? - "Dziennik" zapytał Michała Kamińskiego. - W ciągu najbliższych dni żadnych zmian w Radzie nie będzie - odpowiedział minister. Zaproszenia do Rady po ponownym objęciu funkcji marszałka Senatu nie oczekuje też Bogdan Borusewicz, który za mariaż z PO zapłacił wykluczeniem z grona doradców Lecha Kaczyńskiego. - Prezydent ma swobodę w powoływaniu i odwoływaniu członków Rady - przypomina marszałek. Dodaje, że w jego ocenie Rada zmieniła charakter i stała się już tylko "prywatnym zapleczem" prezydenta.
Źródło: Dziennik