Powiernictwo Pruskie planuje w najbliższych tygodniach złożyć kolejne pozwy przeciw Polsce do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu - poinformował "Nasz Dziennik" Rudi Pawelka, przewodniczący organizacji.
Lawinowo narasta także liczba pozwów w polskich sądach, składanych przez Niemców domagających się zwrotu ziem i majątków na terenie naszego kraju. Tymczasem rzecznik niemieckiego rządu poinformował "Nasz Dziennik", że gabinet Angeli Merkel nie widzi potrzeby żadnych dodatkowych oświadczeń w sprawie niemieckich roszczeń, gdyż nigdy ich nie popierał.
Zdaniem polskich prawników i polityków, taka deklaracja Niemców jest nic nie warta, ponieważ nie zmienia niemieckiej doktryny prawnej, która nadal uznaje, że przesiedlenia Niemców były niezgodne z prawem. Stanowisko polskich ekspertów jest jednoznaczne: aby definitywnie zamknąć sprawę roszczeń, rząd w Berlinie powinien zmienić swoje przepisy potwierdzające ich prawomocność albo przyjąć roszczenia na siebie.
O wspólne polsko-niemieckie oświadczenie w kwestii roszczeń od dawna zabiega polskie MSZ. - Minister Anna Fotyga ma rację, walcząc o polsko-niemieckie oświadczenie rządowe. Niemcy nie zmienili wewnętrznych przepisów, które uznają przesiedlenia za niezgodne z prawem. Dwukrotnie Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe tę wykładnie niemieckiego prawa potwierdzał. Nie została ona jednak zmieniona - zaznacza w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" wicemarszałek Janusz Dobrosz.
Źródło: "Nasz Dziennik"