Kiedy wydaje się, że nie zdążymy zbudować stadionów, poprawić stanu dróg i zapewnić właściwej infrastruktury, żeby przyjąć kibiców na Euro 2012, polskie prostytutki manifestują swoją gotowość.
"Zapraszamy kibiców", "Przygotowania czas zacząć", "Zadbamy o waszą kondycję" a na zdjęciu dziewczyna w stroju topless trzymająca piłkę. Jest jeszcze napis Euro 2012 i numery telefonów. Ulotki są też w wersji angielskiej. Napisy zachęcają zagranicznych turystów hasłami: "Zróbmy to", "Tylko trochę przyjemności", "Czy chcesz zagrać?" i "Potrenujmy teraz razem". Jak podaje dziennik, ulotki te wkładane są za wycieraczki samochodów zaparkowanych w Warszawie przy ul. Podwale, a także w okolicach Starego Miasta i na ulicach Śródmieścia.
Wielkie imprezy sportowe ściągające miliony fanów z całego świata. To łakomy kąsek dla całego sex biznesu. Ile dziewczyn liczy na zysk z Euro 2012? Nie ma oficjalnych danych dotyczących liczby prostytutek i działających domów publicznych w stolicy. Prostytucja nie jest przestępstwem, więc nie prowadzimy tego rodzaju statystyk – mówi Halina Kędziora-Kula z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Przyjmuje się jednak, że w Warszawie prostytucją zajmuje się 25 tys. kobiet. Na Mistrzostwa Europy będzie ich jeszcze więcej. Na ostatni mundial do Niemiec zjechało 40 tys. "cór Koryntu". Wszystko wskazuje na to, że u nas będzie podobnie. Przyjadą głównie z Bułgarii, Rumunii i krajów byłego Związku Radzieckiego - czytamy w gazecie.
Według rzecznika ratusza Tomasza Andryszczyka, ulotki reklamujące usługi seksualne, w dodatku adresowane do zagranicznych turystów, szkodzą wizerunkowi miasta. "Jest to problem, z którym kolejne władze Warszawy nie potrafiły dotąd sobie poradzić. Jedyne co teraz można zrobić, to złapać osobę wkładającą ulotki za wycieraczki na gorącym uczynku" – mówi Andryszczyk.
Źródło: Życie Warszawy, PAP