W Rosji co roku sprzedaż leków rośnie o dwa miliardy dolarów. Producenci znad Wisły zwietrzyli okazję na tamtym rynku farmaceutycznym i próbują swoich sił - pisze "Rzeczpospolita".
Polski przemysł z nawiązką odbijają sobie straty spowodowane embargiem na mięso. Zamiast wędlin do Rosji trafiają leki. Największym powodzeniem cieszą się medykamenty bez recepty. Tylko w ubiegłym roku wartość eksportu farmaceutyków wzrosła o prawie 29 proc., sięgając niemal 677 mln dol. Aż 20 proc. całego polskiego eksportu leków trafia właśnie do Rosji. Co prawda wciąż mamy deficyt w międzynarodowym handlu lekami, ale ich eksport rośnie o jedną trzecią szybciej niż import.
Zainteresowanie polskich firm rynkiem wschodnim jest zrozumiałe. Każdy Rosjanin wydaje średnio na leki 75 dol. rocznie. W skali całego kraju wartość rynku szacowana jest na 10,8 - 10,9 mld dol. - W tym roku powinna osiągnąć 13 mld dolarów. Za pięć lat zużycie leków w Rosji powinno wzrosnąć do 120 dolarów na obywatela - mówi Marcin Piskorski, rzecznik izby Polfarmed, zrzeszającej polskich producentów. Część firm wytwarzających OTC (leków sprzedawanych bez recepty) już próbuje wykorzystać rosyjską szansę. Największy producent - Polpharma, dla którego Rosja stanowi drugi najważniejszy rynek eksportowy, jest już strategicznym udziałowcem rosyjskiej spółki Akrihin i zamierza zwiększać w niej zaangażowanie.
- Do Rosji trafiają głównie leki na przeziębienie, przeciwbólowe i na dolegliwości żołądkowe - mówi Krzysztof Jakubiak z Polpharmy. - W najbliższym czasie planujemy wprowadzić kolejne leki: przeciwinfekcyjne, przeciwprzeziębieniowe oraz na choroby układu krążenia.
Polscy producenci powinni jednak się spieszyć - tę samą szansę dostrzegają też firmy z innych krajów Unii. Na razie w Rosji obecni są tylko dwaj światowi gracze - Gedeon Richter (od 2001 r.) oraz KRKA (od 2003 r.) Ale do startu szykują się kolejni - francuski Servier ogłosił właśnie, że jeszcze w tym roku otworzy zakład w Rosji.
Źródło: "Rzeczpospolita"