Przybywa polskich grup przestępczych w Wielkiej Brytanii - pisze "Gazeta Wyborcza". Zajmują się naciąganiem szukających pracy rodaków i przemytem amfetaminy.
W milionowej emigracji polscy przestępcy to ułamek procentu. Ale to oznacza, że wyeksportowaliśmy ich tam dziesiątki tysięcy. Tych, którzy prawo złamali w Polsce, i tych, którzy tam zaczynają przestępczą karierę.
– Byłem w klubie, który przypominał początek lat 90. w Polsce. Ochroniarze w kuloodpornych kamizelkach, łyse głowy, sposób bycia „jesteśmy nie do ruszenia” – mówi podinsp. Paweł Wojtunik, dyrektor Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji, który w ostatnich miesiącach pracował w Scotland Yardzie.
Polskie kluby to wymarzony teren dla gangsterów. Do nich „eksportowana” jest z Polski amfetamina. A tam, gdzie są narkotyki, jest zorganizowana przestępczość. Pruszków bis? – Jeszcze nie, ale spotkałem się z paroma grupami kilkunasto- czy kilkudziesięcioosobowymi – odpowiada Wojtunik.
Innym sygnałem obecności gangów są oferty odzyskiwania długów czy agencji towarzyskich w polonijnej prasie.
Na początku grudnia specjalny samolot przywiózł z Wlk. Brytanii 17 polskich bandytów ściganych europejskim nakazem aresztowania ENA. Wśród poszukiwanych za rozboje i oszustwa był mężczyzna podejrzany o zabójstwo w 2005r. Wg policji w ub.r. Wlk. Brytania wydała Polsce kilkadziesiąt takich osób. W pierwszej połowie tego – już ok. 150.
Na Wyspach łatwo się ukryć wśród mrowia Polaków, nie ma dowodów osobistych czy obowiązku meldunkowego. „Gazeta” kilka miesięcy temu alarmowała, że Wlk. Brytania może się stać azylem dla przestępców.
Rzetelnych danych o Polakach sprawcach czy ofiarach przestępstw w Wlk. Brytanii wciąż jest niewiele. – Polacy w strategii policji brytyjskiej nie są traktowani jako grupa narodowa niosąca wysokie ryzyko związane z przestępczością lub terroryzmem – ujawnia Paweł Wojtunik.
Przestępstwa popełniane przez cudzoziemców policzyła londyńska policja. Przodują Polacy, zwłaszcza jeśli chodzi o kradzieże, narkotyki i bójki. Jednak imigranci – także Polacy – statystycznie wciąż popełniają mniej przestępstw niż Brytyjczycy.
Wciąż największym problemem są oszustwa na Polakach wyjeżdżających na Wyspy do pracy. W opisywanym wielokrotnie Slough – 40-tys. miasteczku pod Londynem – w ostatnich 16 miesiącach zgłosiło się 256 ofiar gangów. Nabierały Polaków na fikcyjne ogłoszenie, a po przylocie ograbiały z pieniędzy.
– Każda grupa z Polski to zysk dla przestępców 600-1500 funtów, a takich grup dziennie może być kilka. Dlatego policjanci z KGP zbierają informacje w Polsce i przekazują je Brytyjczykom – mówi Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"