Możliwość kuracji w kraju nie powinna blokować ubezpieczonym leczenia za granicą. W przypadku odmowy wykonania operacji w innym państwie, NFZ musi podać czas na zabieg z kraju.
Niedopuszczalne jest też, aby wnioski o leczenie za granicą krążyły po NFZ przez kilka miesięcy – orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (sygn. VII SA/Wa 2170/07). Uchylił on decyzje odmawiające Januszowi W., lekarzowi z Gdańska, zgody na operację w klinice w Brukseli. Ponieważ zabieg miał kosztować 5,5 tys. euro, w kwietniu 2007 r. lekarz złożył wniosek do prezesa NFZ o sfinansowanie operacji z pieniędzy funduszu.
Mimo że przypadek gdańskiego pacjenta zakwalifikowano jako pilny, prezes funduszu, powołując się na opinię krajowego konsultanta, odmówił zgody na leczenie za granicą. Uzasadnił to możliwością leczenia w Polsce.
Decyzję wydano dopiero pół roku od złożenia wniosku – w tym czasie Janusz W. był już po operacji. Stan jego zdrowia nie pozwalał na długie czekanie w Polsce. Odmowę NFZ zaskarżył jednak do sądu.
Uchylając decyzję, sąd powołał się m.in. na rozporządzenie Rady Europy. Ustanawia ono uprawnienie do leczenia obywateli UE na terenie innego kraju pod warunkiem zachowania odpowiedniego trybu. Kładzie również nacisk nie tylko na możliwość kuracji w kraju, ale również na wpływ terminu leczenia na stan zdrowia pacjenta. – Opinie konsultantów medycznych nie mogą więc być abstrakcyjne, lecz muszą dotyczyć konkretnych przypadków – powiedział sędzia Leszek Kamiński. – A więc wskazywać realne możliwości leczenia w kraju w terminach wymienionych we wniosku. Czas, w którym zabieg mógłby zostać wykonany w kraju, nie może być niewiadomą.
– To ważny wyrok, gdyż czas jest elementem zdrowia – ocenia rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski. – Nie można też porównywać wprost kosztów leczenia w Polsce i za granicą. Dłuższe czekanie to więcej pieniędzy na zasiłki chorobowe, a później na rehabilitację czy renty. To wszystko też trzeba i da się policzyć. Wtedy leczenie za granicą może się nawet okazać tańsze niż w Polsce.
Takiego bilansu jeszcze nikt jednak nie zrobił. – Na operację zaćmy czeka się u nas nawet dwa lata – mówi prof. Jerzy Szaflik, krajowy konsultant ds. okulistyki. – Tymczasem zbyt długie czekanie powoduje, że operacja jest trudniejsza, a rehabilitacja trwa dłużej.
Źródło: Rzeczpospolita