Prokurator Emil Melka miał być naciskany przez przełożonych, ale nie w tzw. aferze węglowej - dowiedziała się "Rzeczpospolita". Chodzi o zupełnie inne śledztwo - w sprawie katastrofy MTK.
Melka prowadził jedno z najważniejszych śledztw w Katowicach: w sprawie katastrofy budowlanej na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich, w której zginęło 65 osób. Ponad rok temu sprzeciwił się decyzji przełożonych i nie zgodził się wystąpić z wnioskiem o odebranie immunitetu sędziemu Leszkowi Guzie z Gliwic, który dwa miesiące przed tragedią w Katowicach orzekał w procesie, jaki MTK wytoczyły firmie ubezpieczeniowej Hestia o odszkodowanie za zniszczony dach - czytamy w dzienniku.
Dach wygiął się w 2002 r. bo nie był odśnieżany. Guza uznał, że MTK nie musiały odśnieżać dachu, bo "nie ma w Polsce takiego zwyczaju". Kilka tygodni później dach runął. Minister Ziobro złożył wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego. Melka był przeciwny.
- Od Krzysztofa Sieraka, ówczesnego szefa Prokuratury Okręgowej w Katowicach, dostał polecenie na piśmie, ale od tej decyzji się odwołał - opowiada jeden z prokuratorów. Prokurator Tomasz Janeczek podtrzymał stanowisko Sieraka. Dwa miesiące temu lubelski sąd uniewinnił Guzego.
Źródło: "Rzeczpospolita"