Wejście w życie nowej ustawy lustracyjnej odnotowuje również „Trybuna” w artykule "Lustracyjna rzeźnia". Gazeta publikuje listę grup zawodowych, których przedstawiciele będą lustrowani w ostatniej kolejności, a więc w praktyce za kilka lat albo wcale.
Dziennik podkreśla, że pracowników Instytutu Pamięci Narodowej czeka w związku z lustracją ogrom pracy. Zgodnie z ustawą ma ona objąć nawet 700 tys. osób, a rocznie IPN zdoła przeanalizować co najwyżej 30 tys. oświadczeń. Zacznie od najważniejszych osób w państwie – prezydenta, premiera, ministrów i parlamentarzystów. Zanim IPN dotrze do ostatniej z 53 wymienionych w ustawie kategorii lustrowanych osób, może minąć nawet 10 lat. „Jest nadzieja, że w tym czasie do władzy dojdzie ktoś, kto skończy z lustracyjnym szaleństwem. Albo Trybunał Konstytucyjny rozpatrzy skargę posłów SLD i uzna ustawę lustracyjną za niezgodną z konstytucją” – zastanawia się gazeta.
Zgodnie z ustawą, w ostatniej kolejności zostaną rozpatrzone oświadczenia lustracyjne między innymi szefów związków sportowych i „spółek kapitałowych zarządzających ligą zawodową”, doradców podatkowych i rezydentów, komorników, adwokatów i radców prawnych, notariuszy, dyrektorów szkół, naukowców i… dziennikarzy.
(ŁSz)
Źródło: "Trybuna"