Krakowska lewica, po raz pierwszy od 18 lat, poważnie myśli o oddaniu miejsca lidera listy wyborczej osobie spoza partii.
Niewykluczone, że będzie nią Jan Widacki – znany adwokat, wiceminister spraw wewnętrznych w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, były ambasador Polski na Litwie - pisze "Gazeta Krakowska".
Jeśli Widacki zostanie lokomotywą Lewicy i Demokratów, zmierzy się w wyborach parlamentarnych z ministrem Zbigniewem Ziobro, za rządów którego mecenas został oskarżony o nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań.
– Nie podjąłem jeszcze decyzji o starcie w wyborach – zastrzega Widacki. Pytany, czy nie obawia się, że jego kłopoty z wymiarem sprawiedliwości zostaną wykorzystane w kampanii, ucina: wtedy merytorycznie odpowiem na te zarzuty.
– Koalicji LiD potrzebny jest wyrazisty lider ponadpartyjny – twierdzi Wojciech Filemonowicz, sekretarz generalny Socjaldemokracji Polskiej. – Kraków lubi liderów łączących różne środowiska. Świadczy o tym choćby dwukrotna wygrana Jacka Majchrowskiego w wyborach prezydenckich – dodaje.
Źródło: "Gazeta Krakowska"